Tomasz Bagiński udzielił wywiadu dla kanału Imponderabilia. Wywiad nie jest najświeższy, ale padają w nim co najmniej dziwne stwierdzenia (o wywiadzie można przeczytać tutaj). Kontrowersje wzbudził głównie ten fragment:
Czy tak jest? Bez logiki intrygi, bez spójności świata i bohaterów nie ma satysfakcjonujących rozwiązań, nie ma sprawnych setupów i payoffów, nie ma stawek. Nie ma niczego. Szokująca wypowiedź, ale przynajmniej tłumaczy dlaczego sezon 2 jest, jaki jest. I jeszcze to oklepane narzekanie na młodzież. Może i tak jest, że mniej doświadczona widownia nie docenia aż tak spójności w historii, ale z całą pewnością rażący brak spójności zacznie, być może z niewysłowionych powodów, uwierać. Oceny na agragatorach recenzji (widowni) to w sumie potwierdzają. Gra o tron, do której każda produkcja fantasy jest teraz porównywana, nigdy by popularna się nie stała bez żelaznej konsekwentności w pierwszych czterech sezonach. Późniejsze sezony, zwłaszcza 7 i 8, zostały już zjechane, chociaż budżet był większy, emocjonalnych momentów i spreparowanych konfliktów więcej, itd. Bez wewnętrznej logiki, która wszystko spina, nie ma to jednak znaczenia.
Cytat:Widownia się zmienia. Wszystko się zmienia. Widzę bardzo duże przyśpieszenie procesów, które opisywał Jacek Dukaj w książce "Po piśmie". Gdzie (jest) odrywanie się od ciągów przyczynowo-skutkowych, odrywanie się od narracji liniowej, odrywanie się od narracji typowo książkowej. Jak się patrzy na to, kto ogląda seriale, to im młodsi widzowie, tym logika intrygi jest mniej istotna.
Pytanie: A co jest istotniejsze?
Czyste emocje. Goły miks emocjonalny, bo to są już ludzie wychowani na TikToku, na YouTube, którzy sobie skaczą z jednego filmiku na drugi.
Czy tak jest? Bez logiki intrygi, bez spójności świata i bohaterów nie ma satysfakcjonujących rozwiązań, nie ma sprawnych setupów i payoffów, nie ma stawek. Nie ma niczego. Szokująca wypowiedź, ale przynajmniej tłumaczy dlaczego sezon 2 jest, jaki jest. I jeszcze to oklepane narzekanie na młodzież. Może i tak jest, że mniej doświadczona widownia nie docenia aż tak spójności w historii, ale z całą pewnością rażący brak spójności zacznie, być może z niewysłowionych powodów, uwierać. Oceny na agragatorach recenzji (widowni) to w sumie potwierdzają. Gra o tron, do której każda produkcja fantasy jest teraz porównywana, nigdy by popularna się nie stała bez żelaznej konsekwentności w pierwszych czterech sezonach. Późniejsze sezony, zwłaszcza 7 i 8, zostały już zjechane, chociaż budżet był większy, emocjonalnych momentów i spreparowanych konfliktów więcej, itd. Bez wewnętrznej logiki, która wszystko spina, nie ma to jednak znaczenia.

