lumberjack napisał(a): Ja cię bardzo przepraszam, ale w ciągu ostatnich dwóch lat Polacy już wyciągnęli kasę z lokat. Skąd masz takie napompowane ceny mieszkań, domów i nieruchomości? Wszyscy w to inwestują, ewentualnie kupują euro/złoto/srebro.
Trochę wyciągnęli. Ale masa pieniędzy została.
https://gazeta.sgh.waw.pl/insight/sytuac...-bankowego
Nadpłynność oznacza, że banki mają dużo więcej na lokatach niż udzieliły w formie kredytów, Rosnące stopy procentowe jeszcze bardziej zwiększą te proporcje.
Co najwyżej zmniejszył się udział oszczędności na lokatach w stosunku do tego co jest na kontach - bo skoro różnica w oprocentowaniu praktycznie żadna to ludzie zamiast zamrażać kasę na lokacie trzymają ją na koncie.
Co do nieruchomości - to nie pamiętam dokładnie ale czytałem gdzieś, że mały ich odsetek jest kupowany z oszczędności za gotówkę. Królował kredyt - dość łatwy w dobie niskich stóp procentowych oraz przemieszczenia kapitału w obrębie spekulacji.
Cytat:A bankom mało kto ufa. Znajomy poszkodowany w aferze GetBack już dawno temu wszystko wyciągnął ze swoich kont w obawie przed upadkiem banku i niemożności odzyskania oszczędności.
Przecież GetBack to były obligacje korporacyjne. Jeżeli ktoś nie odróżnia ich od lokaty bankowej objętej gwarancjami BFG - to zdecydowanie powinien wszystkie pieniądze trzymać właśnie na lokacie aby nie zrobić sobie krzywdy

Cytat:Prawie 6 mld zł – o tyle stopniał w ciągu miesiąca majątek Polaków trzymany w bankach – sugerują najnowsze dane NBP. To najszybszy odpływ w historii. Pieniądze wyparowały nie tylko z lokat, ale też z rachunków zwykłych i oszczędnościowych.
Nie liczy się ile wypłacili ale jaki jest bilans wpłat i wypłat. Podczas pandemii ilość pieniędzy trzymanych w bankach wzrosła.
https://www.money.pl/banki/polacy-ucieka...1248a.html
Cytat:Właśnie tak czekam kiedy to wszystko jebnie i nadziwić się nie mogę, że przy takiej strategii już nawet nie naszej bananowej republiki ale najważniejszych gospodarek świata czyli przy tak ogromnym globalnym dodruku pieniądza wszystko się ciągle mimo wszystko jakoś kręci. Mega dziwne.
Bo sam dodruk o ile jest chwilowy i mądrze wydany nie musi wcale powodować większych problemów. Upraszczając - dodruk przeznaczony na ratowanie gospodarki w czasie pandemii miał wartość dodatnią. Bez tego gospodarka światowa dopiero była by w dupie. Dodruk przeznaczany na konsumpcję i inne 500+ to prosta droga do dwucyfrowej inflacji.
Jak myślisz - czemu cywilizowane państwa martwią się o inflację w okolicach 5% a u nas straszy się tą powyżej 10%?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

