Rowerex napisał
Wybrałem ten fragment jako najlepiej określający trzeźwe postrzeganie rzeczywistości.
Problem leży w reagowaniu na odpowiednio spreparowany tekst. Artykuł ukazał się w dziale Kobieta, więc siłą rzeczy pisany dla kobiet musi zawierać ogromna dawkę emocji, wówczas wzbudza zainteresowanie. Rzeczowość jest niestety nudna, choć prawdziwa. Codziennie na każdym portalu znaleźć można nowe artykuły, jak to kobiety są krzywdzone, wykorzystywane od wieki wieków na różne sposoby etcet, etcet. Nieustanne odświeżane i starannie pielęgnowane poczucie krzywdy, staje się podstawą oceny zdarzeń. Stąd łatwość w kupowaniu takich tekstów. Do tego każdego kto tego typu nasączony emocjami tekst zakwestionuje, łatwo oskarżyć o nieczułość, brak dobrego serca, aż do zaszczucia. Jak najbardziej można zrozumieć kobiety, trudno się dziwić. Gorzej jeśli mężczyźni dają się na to nabierać. Sądzę, że to kwestia karmienia się takimi tekstami, zatracenia własnego samodzielnego i męskiego sposobu myślenia. Mówiąc wprost, przejęciu damskiego sposobu myślenia. Właśnie wczoraj rano mignęła mi scenka na TVNie śniadaniowym, jak jakiś chłopak oświadczył się przed kamerami dziewczynie. Na pytanie skąd ta myśli odpowiedział: To był impuls....
Znaczy, nie zastanowił się, czy gotów jest na podjęcie się roli męża, ojca, sprostaniu trudowi założenia rodziny ze wszystkimi konsekwencjami. Pusty emocjonalny impuls, widać nikt go rzetelnego podejścia do życia nie nauczył, natomiast nabuzowany jest sączonym medialnie wartościowaniem życia emocjami. Skutki życiowe są łatwo przewidywalne... Oczywiście prowadzący byli wzruszeni, towar się świetnie sprzedał, a to co z obojgiem później będzie przy takim infantylnym podejściu już nikogo nie obchodzi. Ważne, że oglądający target jest zadowolony.
Co do samego PIPu i jego działania, spójrzmy realnie. Niskie bezrobocie sprzyja pracownikom, nikt tam za grosze nie pracuje. Mam przykład z mojego średniej wielkości sklepu osiedlowego znanej marki. (nie Lidl, nie Biedronka) Od dłuższego czasu pracuje tam stała ekipa z niewielkimi zmianami. Jedynie na kasach się zmieniają, co wynika z obstawienia ich przez firmę zewnętrzną. Jak widać klimat i apanaże muszą być dobre. Klienci, obsługa, są tym samym społeczeństwem o określonej kulturze odnoszenia się. Po za tym roszczeniowość i mielenie ozorem po próżnicy jest u nas topie, chyba podnosi ocenę własną.
DziadBorowy napisał
Z takim jak twój nie spotkałem się, więc go komentuje innymi.
Bardzo nieskromnie przypomnę, że stawiałem otwarcie na takie rozwiązanie jako jedynie możliwe.
Dlatego na lekko przejrzałem i wysłuchałem komentarze medialne, boki zrywać. Opinie były mniej więcej takie:
Duda urwał się Kaczyńskiemu z paska, Kaczyński pozwolił Dudzie zawetować, presja ma sens (Tusk), Duda przyjął argumenty opozycji (Monika co ma 500 par butów), zawetował wcześniej, bo się na narty spieszył.
Sam Prezydent też stanął medialnie na wysokości zadania i dostosował się do komentarzy. Wzorem Churchilla wyszedł z pałacu i pytał obywateli, czy zawetować ustawę (wywiad prezydencki). Natrafił na byłego mundurowego (mundurowi są teraz na trendi), który miał go przekonać stwierdzeniem - po co kolejna awantura. Jedno szczęście, bo strach się bać co by było gdyby spotkał niejaką Goździkową wychodzącą z żółtym kremem w ręku z apteki. Jako wyglądająca na typowy żelazny elektorat PiSa, zapewne namówiła by go na podpisanie.
Prezydent przypomniał tylko o swojej zapowiedzi weta z sierpnia i uzasadnieniu, które teraz tylko rozwinął. W wywiadzie był wyraźnie rozbawiony komentarzami, nie dziwię się.
Nie oglądam kabaretów, występy polityków i ich komentatorów - najmitów stoją na wyższym poziomie.
Cytat:Artykuł na początku wali w gały tekstem "Kodeks pracy tu nie istnieje" - więc ja mam pytanie, skoro nie istnieje, to gdzie zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy? Dlaczego nazwa Państwowa Inspekcja Pracy w ogóle się w artykule nie pojawia? Że co, że nie warto zawiadamiać, bo może z góry wiadomo, że PIP nie pomoże? A jeżeli PIP nie pomoże, to może Kodeks Pracy nad którego przestrzeganiem PIP teoretycznie czuwa jest w każdej branży tylko teoretyczny, a więc to że "Kodeks pracy nigdzie nie istnieje" jest tak oczywiste jak to, że słońce świeci?
Wybrałem ten fragment jako najlepiej określający trzeźwe postrzeganie rzeczywistości.
Problem leży w reagowaniu na odpowiednio spreparowany tekst. Artykuł ukazał się w dziale Kobieta, więc siłą rzeczy pisany dla kobiet musi zawierać ogromna dawkę emocji, wówczas wzbudza zainteresowanie. Rzeczowość jest niestety nudna, choć prawdziwa. Codziennie na każdym portalu znaleźć można nowe artykuły, jak to kobiety są krzywdzone, wykorzystywane od wieki wieków na różne sposoby etcet, etcet. Nieustanne odświeżane i starannie pielęgnowane poczucie krzywdy, staje się podstawą oceny zdarzeń. Stąd łatwość w kupowaniu takich tekstów. Do tego każdego kto tego typu nasączony emocjami tekst zakwestionuje, łatwo oskarżyć o nieczułość, brak dobrego serca, aż do zaszczucia. Jak najbardziej można zrozumieć kobiety, trudno się dziwić. Gorzej jeśli mężczyźni dają się na to nabierać. Sądzę, że to kwestia karmienia się takimi tekstami, zatracenia własnego samodzielnego i męskiego sposobu myślenia. Mówiąc wprost, przejęciu damskiego sposobu myślenia. Właśnie wczoraj rano mignęła mi scenka na TVNie śniadaniowym, jak jakiś chłopak oświadczył się przed kamerami dziewczynie. Na pytanie skąd ta myśli odpowiedział: To był impuls....
Znaczy, nie zastanowił się, czy gotów jest na podjęcie się roli męża, ojca, sprostaniu trudowi założenia rodziny ze wszystkimi konsekwencjami. Pusty emocjonalny impuls, widać nikt go rzetelnego podejścia do życia nie nauczył, natomiast nabuzowany jest sączonym medialnie wartościowaniem życia emocjami. Skutki życiowe są łatwo przewidywalne... Oczywiście prowadzący byli wzruszeni, towar się świetnie sprzedał, a to co z obojgiem później będzie przy takim infantylnym podejściu już nikogo nie obchodzi. Ważne, że oglądający target jest zadowolony.
Co do samego PIPu i jego działania, spójrzmy realnie. Niskie bezrobocie sprzyja pracownikom, nikt tam za grosze nie pracuje. Mam przykład z mojego średniej wielkości sklepu osiedlowego znanej marki. (nie Lidl, nie Biedronka) Od dłuższego czasu pracuje tam stała ekipa z niewielkimi zmianami. Jedynie na kasach się zmieniają, co wynika z obstawienia ich przez firmę zewnętrzną. Jak widać klimat i apanaże muszą być dobre. Klienci, obsługa, są tym samym społeczeństwem o określonej kulturze odnoszenia się. Po za tym roszczeniowość i mielenie ozorem po próżnicy jest u nas topie, chyba podnosi ocenę własną.
DziadBorowy napisał
Cytat:Dudy nie posądzam o żadne większe ambicje. Po prostu zwyczajna zemsta. Kaczyński wykiwał go przy ustawie finansującej media publiczne to ten poczekał na LEX TVN i wykiwał Kaczyńskiego. Podpobieństwo tematów ma wzmacniać przekaz. Dodatkowo ugrał nieco dla siebie bo przypodobał się Amerykanom i może jeszcze przed końcem kadencji uda się jakąś fotkę z korytarza zrobioną z Bidenem na TikToka wrzuci
Z takim jak twój nie spotkałem się, więc go komentuje innymi.
Bardzo nieskromnie przypomnę, że stawiałem otwarcie na takie rozwiązanie jako jedynie możliwe.
Dlatego na lekko przejrzałem i wysłuchałem komentarze medialne, boki zrywać. Opinie były mniej więcej takie:
Duda urwał się Kaczyńskiemu z paska, Kaczyński pozwolił Dudzie zawetować, presja ma sens (Tusk), Duda przyjął argumenty opozycji (Monika co ma 500 par butów), zawetował wcześniej, bo się na narty spieszył.
Sam Prezydent też stanął medialnie na wysokości zadania i dostosował się do komentarzy. Wzorem Churchilla wyszedł z pałacu i pytał obywateli, czy zawetować ustawę (wywiad prezydencki). Natrafił na byłego mundurowego (mundurowi są teraz na trendi), który miał go przekonać stwierdzeniem - po co kolejna awantura. Jedno szczęście, bo strach się bać co by było gdyby spotkał niejaką Goździkową wychodzącą z żółtym kremem w ręku z apteki. Jako wyglądająca na typowy żelazny elektorat PiSa, zapewne namówiła by go na podpisanie.
Prezydent przypomniał tylko o swojej zapowiedzi weta z sierpnia i uzasadnieniu, które teraz tylko rozwinął. W wywiadzie był wyraźnie rozbawiony komentarzami, nie dziwię się.
Nie oglądam kabaretów, występy polityków i ich komentatorów - najmitów stoją na wyższym poziomie.

