Serii "Z mgły zrodzony" jeszcze nie miałem okazji przeczytać, za to znam i lubię cykl "Archiwum burzowego światła", Podobały mi się zwłaszcza pierwsze tomy archiwum, bo niestety w ostatnio wydanych "Dawcy przysięgi" i zwłaszcza "Rytmie wojny" autor nieco odleciał moim zdaniem. Przejawia się to tym, że w najnowszych częściach cyklu praktycznie 90% postaci z otoczenia głównych bohaterów, staje się latającymi, obdarzonymi super mocami rycerzami. W początkowych tomach moc była czymś, czym autor nie szafował za bardzo, bohaterowie dopiero dążyli do jej posiadania. Walki w "Rytmie wojny" polegają z kolei na tym, że postacie okładają się nawzajem mieczami i natychmiast uzdrawiają rany, poprzez użycie burzowego światła. Nie podoba mi się także cywilizacja parshendih którzy posiadają tyle form i rytmów, ile istnieje płci w dzisiejszym świece, są zbytnio udziwnieni moim zdaniem.
Pomimo tego nawet te ostatnie części "Archiwum burzowego światła", zaskakująco dobrze się czyta, jeśli przymknąć oko na pewne wady. Warto zwrócić uwagę, że większość cykli Sandersona, jest osadzona w obrębie tego samego uniwersum czyli Cosmere, jest to chyba jeden z najbardziej rozbudowanych światów tego rodzaju.
Pomimo tego nawet te ostatnie części "Archiwum burzowego światła", zaskakująco dobrze się czyta, jeśli przymknąć oko na pewne wady. Warto zwrócić uwagę, że większość cykli Sandersona, jest osadzona w obrębie tego samego uniwersum czyli Cosmere, jest to chyba jeden z najbardziej rozbudowanych światów tego rodzaju.
"Im twardszy świat, tym większy honor."
Steven Erikson
Steven Erikson

