Gawain napisał(a): Niby tak. Jednak taki scenariusz mówi wprost o tym, że mamy tu punkt bifurkacji na horyzoncie. Patrząc na to jak dzielnie trzymała się ekipa do tej pory to zakrawa o ponury żart. Stworzyli goebbelsowską machinę opartą o haki i podsłuchy i tak nagle okazuje się że te haki to w sumie niewypały a machina mimo, że działa to od środka dzieje się wolna Amerykanka. To już rozpad ZSRR logiczniej przebiegał.To akurat specyfika charakteropatii prezesa. On tolerował tylko bardzo "specyficzne" typy osobowości w swoim otoczeniu. Kompletnych debili, totalnych pojebów, zupełnych nieudaczników, pokręconych socjopatów (należy zauważyć, że dobry pisowiec jest częścią wspólną co najmniej dwóch z tych zbiorów). Dekompozycja tego zacieru musi przebiegać burzliwie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

