Stoik napisał(a): Ten system jest załamany od dwóch lat. Rzecz jasna nie przez proepidemików zapychających szpitale i karetki, tylko ograniczanie do nich dostępu niechorującym na medialną przypadłość. Coś należałoby z tym zrobić, szkoda tylko, że przez "robienie czegoś" covidianie rozumieją nie "zniesienie procedur", lecz "wincyj restrykcji, wincyj obostrzeń i obowiązkowe boostery".
Z tym, że ograniczenie dostępu do leczenia dla osób niechorujących na covid nie wynika jak się ludziom wydaje z czyjegoś "widzi mi się" ale z tego że do obsługi covidowców trafiających do szpitali są kierowane osoby z innych oddziałów bo lekarzy i pielęgniarek zwyczajnie brakuje. A ci ludzie chorzy na covid trafiający do szpitali znajdują się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Leczenie raka płuc leży bo pulmonolodzy są kierowani do covidowców, planowe operacje leżą bo anastezjolodzy podpinają covidowców pod respiratory, znajomy lekarz opowiadał, że w szczycie poprzedniej fali covidowców było tyle, że nawet ginekolodzy z porodówki byli kierowani na oddziały covidowe.
Więc jak zwolennicy "zniesienia procedur" zaproponują jakiś fajny sposób jak zwiększyć liczbę lekarzy i pielęgniarek w szpitalach to chętnie o tym znoszeniu procedur posłucham. Jak tu zrobić aby system opieki zdrowotnej obliczony na X pacjentów miesięcznie był w stanie przyjąć 3X pacjentów miesięcznie? Bo o tym aby priorytet w dostępnie do szpitala miały osoby zaszczepione "zwolennicy znoszenia procedur" jak rozumiem nie chcą słyszeć?
A tak w skrócie: Zwykli ludzie mają utrudniony dostęp do lekarza bo lekarze zajmują się ratowaniem życia nieszczepionym durniom którzy nie wierzyli w "medialną przypadłość".
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"


