Wg mnie Niemcy mają pecha, że nie zostali potraktowani atomową pigułą, jak Japończycy.
Wtedy mogliby chodzić w glorii bycia ofiarą.
Japończycy dzięki temu chyba w ogóle nie poczuwają się do bycia okrutnym agresorem.
Chociaż ciągłe przedstawianie alianckich dywanowych nalotów, jako prawie ludobójstwa trochę tym zajeżdża.
Nie wiem, co na ten temat sądzi Bert ale mam wrażenie, że taki przeciętny niemiecki piwosz (o ile nie ma na to wyj...) raczej nie myśli o Niemcach jako o bezwarunkowych sprawcach europejskiej hekatomby.
Elity - owszem robią całą robotę za niego ale też raczej w odniesieniu do Żydów i Rosjan.
Wtedy mogliby chodzić w glorii bycia ofiarą.
Japończycy dzięki temu chyba w ogóle nie poczuwają się do bycia okrutnym agresorem.
Chociaż ciągłe przedstawianie alianckich dywanowych nalotów, jako prawie ludobójstwa trochę tym zajeżdża.
Nie wiem, co na ten temat sądzi Bert ale mam wrażenie, że taki przeciętny niemiecki piwosz (o ile nie ma na to wyj...) raczej nie myśli o Niemcach jako o bezwarunkowych sprawcach europejskiej hekatomby.
Elity - owszem robią całą robotę za niego ale też raczej w odniesieniu do Żydów i Rosjan.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

