Sofeicz napisał(a): Ale to się może odnosić do każdeego tworu narodowo-państwowego.Ale jak już zwrócił uwagę kmat — istnieją narody, w których różne frakcje polityczne gadają mniej więcej tym samym językiem i z tego gadania kreują jakiś kompromis. Natomiast w polskim (choć oczywiście nie tylko polskim) sporze doszło do rozłamu, w którym albo „my wam” Polskę urządzimy po naszemu, albo „wy nam” po waszemu.
Zastąp sobie "mohery" redneckami, raskolnikami etc. i będziesz miał to samo.
Cytat:To jest tyko emenacja głębszego podziału biegnącego na linii "myśliwi-zbieracze" a "rolnicy" i ich różnej recepcji status quo.Uważasz, że dzisiejsze mieszczuchy to potomkowie myśliwych-zbieraczy? Czy na odwrót?
I to jest też pytanie do Gawaina, bo w jego poście:
Gawain napisał(a): A ja się cofnę w czasie jeszcze bardziej i powiem, że podział mohery i lemingi to podział na czcicieli Wielkiej Matki czy Krowy Karmicielki i Gromowładnego Prawodawcy. Obydwa typy myślenia są w zasadzie magiczne i do cna głupie, przy czym jeden to stworzenie plemienia z kultem cargo i nienawiścią do opresyjnych Prawodawców, którzy mają jakieś prawa głupie a nie Sprawiedliwość i Prawo... Kalego. A drudzy rokują co prawda jakiś rozwój i ewolucję, ale ni cholery nie potrafią żyć inaczej niż jako plemię Mesjasza, który ma przyjść, ma mieć wzwód jak granitowy menhir i ma naprawić wszystko w magiczny sposób niczym Kazimierz Wielki albo inny Chrobry.
też miałem niejakie problemy w określeniu, kto jest kto.
