bert04 napisał(a):Cytat:To jak to jest Bert? Można mówić o "ideologii LGBT" w sensie, który uprawomocnia straszenie tą "ideologią" przez narodowo-katolicką prawicę?
Nie, nie można.
Co do najważniejszego się zgadzamy.
bert04 napisał(a): Ależ skąd, to porównanie sprowadza temat do poziomu, który mieć powinno. Tak negowanie przez progresistów różnicy między ruchem a osobami, jaki i przez reakcjonistów EDIT: konserwatystów "ideologizujących" ten ruch.
To nie tak działa. Progresista widzi ludzi, ich dobro i popiera postulaty mające je na względzie- postulaty równouprawnienia, które już dobrze zadomowiły się w powszechnej świadomości i mają dość duże poparcie w społeczeństwie. Może progresista wiedzieć o bardziej radykalnych postulatach i organizacjach, a może sobie tym zupełnie nie zaprzątać głowy, bo nie jest z samej racji progresywnych poglądów częścią jakiegoś ruchu. Jego poglądy są pochodną przemian cywilizacyjnych, społeczno-ekonomicznych, które umożliwiły akceptację osób LGBT i ich związków.
Konserwatysta odwrotnie, traktuje nawet najszerzej akceptowane postulaty równouprawnienia LGBT jako podnoszone wyłącznie przez skrajne organizacje, sterujące ruchem społecznym, próbujące odgórnie wprowadzić pewien sztuczny porządek.
Adekwatne więc do sensu, w jakim konserwatysta używa określenia "ideologia LBGT" (którego wyżej wskazaną treść dobrze widać w farmazonie "to nie ludzie") nie jest podnoszenie argumentów, że feminizm i odwoływanie się do neutralnego pojęcia "ideologii" pochodzącego z nauk społecznych (obejmującego zresztą także światopoglądy religijne), ale wskazanie owej asymetrii miedzy progresistą a konserwatystą.
bert04 napisał(a): Trochę nawiązując do równoległego wątku o wojnie cywilizacyjnej, słowo "ideologia" ma IMHO podkreślić postulowaną nienaturalność ruchu. No bo wiadomo, chłop z babą to naturalnie, wszystko poza tym to wszeteczeństwo. Progresista natomiast będzie postulował wyższość kultury nad biologią. Dla progresisty takie rzeczy jak śluby czy adopcje są normalne a limitowanie ich ze względu na posiadanie (lub nie) chomosomu Y jest nienormalne.
Nie, nie. Tu mógłbym się znów odwołać do podziału na metafizyków i pragmatyków, jaki zaproponowałem tutaj: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14...#pid760147
Pregresista jak najbardziej podkreśla naturalność zjawiska homoseksualizmu czy transseksualizmu, jego biologiczność, jest także przekonany o nieprzystawaniu tradycyjnych norm społecznych do naturalnego zróżnicowania osobników gatunku ludzkiego. W odróżnieniu od konserwatysty dla progresisty te kategorie mają ugruntowanie w działalności naukowej i nie mają charakteru wartościującego, nie są też argumentem na rzecz jakichś norm jako takich. Progresista jako pragmatyk chce zbadać zjawisko i zorganizować życie społeczne w sposób uwzględniający fakty, licząc się z efektami swoich działań regulatywnych.
Konserwatysta jest metafizykiem, dla którego "naturalny" czy "zgodny z naturą" ma niewiele wspólnego z niewartościującym z zasady naukowym poznaniem przyrody. "Naturalne" dla konserwatysty jest nie to, co faktyczne, ale to, co wg niego pożądane. W istocie to konserwatysta uznaje prymat kultury nad naturą, stawiając przed jednostką niepodlegające negocjacji wymagania w kwestii spełnienia norm społecznych, co do obiektywnego czy zgodnego z naturą charakteru których jest przekonany. W zasadzie heglowskie "tym gorzej dla faktów" jest dewizą metafizyka.
bert04 napisał(a): Według katolików religia wynika z natury człowieka a komunizm jest tej natury zaprzeczeniem. Podobnie jak nazizm. I pewna aktualna ideologia, która też przeczy nakazom boskim jak i wynikającym z biologii.
Przy okazji przywołując powyższe sformułowanie o "nakazach wynikających z biologii" pokazałeś, jak bardzo metafizykowi się w główce merda od próby uprawomocnienia własnych dogmatów na gruncie powszechnie akceptowalnym (naukowym), .
Biologia nie potrzebuje pośredników w postaci kapłanów, aby wpływać na ludzkie zachowania, tendencje, a wreszcie rzeczywistość społeczną człowieka (złośliwie dodam: bo w przeciwieństwie do Boga istnieje i radzi sobie sama). A jednak metafizyk odwołuje się do biologii, chociaż tylko tam, gdzie jest mu wygodnie i dla czysto werbalnego pseudo-uzasadnienia norm w sposób kompletnie niepragmatyczny, nie dbając o rezultaty ich wprowadzeni, nie wyznaczając praktycznych celów i nie sprawdzając ich realizacji przy pomocy zastosowanych środków (normy owe dla metafizyka są właśnie celem, wartością).
bert04 napisał(a): Już samo to, że konserwatyści muszą używać argumentacji z "ideologii" świadczy o tym, że konserwa jest w defensywie i że odwoływanie do argumentu naturalności i normalności samo w sobie nie wystarcza, trzeba jeszcze go podkreślić.
Patrz wyżej.
Owszem, to jest defensywa, obawiam się jednak, że współpraca polityków z klerem nie jest zupełnie zdana na porażkę. Patrz niżej.
bert04 napisał(a): (*właśnie zdałem sobie sprawę z tego, jak dogłębnie przeżarte wiejską mentalnością jest KEP. Całe regulacje o tzw. zgorszeniu właśnie z tego wynikają. Jeżeli jakaś para mieszka razem bez ślubu to oczywiste jest, że cała wieś o tym będzie huczeć. W mieście to nawet pies dupą nie szczeknie. Wnerwiam się na ten temat regularnie, aktualnie w jednym wątku na "wierze", a tutaj w kontekście mi się przypomniało)
Co nie tylko wskazuje, z jakich środowisk rekrutuje się w znacznej mierze kler, ale też jakie stosunki społeczne/warunki ekonomiczne sprzyjają reprodukowaniu się polskiego katolicyzmu. I obawiam się, że kler wespół z miłościwie nam panującymi celują w podtrzymywanie czy kreowanie takich właśnie warunków. :/
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

