Do Rodicy:
To proszę zmienić skojarzenia. Obejrzeć sobie "Grę Tajemnic" czy coś takiego.
Ale jakie parady hetero? Nie ma czegoś takiego. Po co hetero ludzie mieliby tak często kwestionować powszechny gust co do zachowań seksualnych, skoro hetero relacje są powszechnie aprobowane?
No super. No to mnie hetero ludzie będą się kojarzyć z ekshibicjonistami, bo mi ciotka opowiedziała, że jak chodziła do zawodówki, to facet się przed nią obnażył i pokazał genitalia w parku. Stop ideologii hetero! *ironia*
No to właśnie mówię o braku wsparcia dla mniejszości seksualnych. Sam byłem choćby psychicznie atakowany przez rodziców z tego powodu, bo chcą mnie tak "uleczyć", co dodało kamyczka do ogródka rozczarowań i emocjonalnie rodzice są już dla mnie obcy. Byłem choćby szantażowany przez matkę, że powie ojcu o mojej orientacji, a ten mnie za to pobije. A znam masę przykładów podobnych problemów u innych. Smutne to.
Jakich socjalistów? Olaboga! Jest coś takiego. Przecież jesteśmy zwierzętami spolecznymi. Jak to mówił Joker - "we live in a society".
Ja chociażby, gdy jeszcze ufałem mojej matce, gadałem jej o moich zauroczeniach homoseksualnych, a ona jakimiś topornymi taktykami odwodziła mnie od tego. Dawała mi choćby dawać znać, że uważa, iż jestem ohydny. Poza tym atakowała i obrażała moje obiekty westchnień, a moje uczucia tłumaczyła, jakimiś głupotami, że niby szukam tak przyjacielskiej bliskości i coś mi się myli. Poza tym nigdy nie mógłbym zaprosić partnera do domu rodzinnego i nigdy nie otrzymałbym z jakimś partnerem wsparcia od mych rodziców (np. finansowego, emocjonalnego (porady itd.) albo innego). Trudniej w takich relacjach budować mi jakiejś wspólne życie z facetem (jakbym go miał - timmysfathermeme.jpg). Problemy się piętrzą, a wsparcia ni ma. Jakbym zaprosił moją rodzinę do mieszkania, to musiałbym chyba mego potencjalnego partnera wyganiać i chować jego rzeczy. Wspólne wakacje też odpadają (a szkoda, bo mam babcię w Wiedniu i tam jeżdżę prawie co rok).
Z kolei wiem, że jakbym miał dziewczynę, to moja rodzina by mi wtedy dużo pomagała, by relacja wyszła. Heh.
Cytat:Geje kojarzą się z paradami pełnymi exhibicjonistów, bo jakoś parad gejów monogamicznych w garniturach nie ma.
To proszę zmienić skojarzenia. Obejrzeć sobie "Grę Tajemnic" czy coś takiego.
Ale jakie parady hetero? Nie ma czegoś takiego. Po co hetero ludzie mieliby tak często kwestionować powszechny gust co do zachowań seksualnych, skoro hetero relacje są powszechnie aprobowane?
No super. No to mnie hetero ludzie będą się kojarzyć z ekshibicjonistami, bo mi ciotka opowiedziała, że jak chodziła do zawodówki, to facet się przed nią obnażył i pokazał genitalia w parku. Stop ideologii hetero! *ironia*
Cytat:Ludzie obcy są okrutni i samolubni, trzeba na nich uważać. Dużo częściej przyczynami depresji są zaburzenia psychiczne, brak akceptacji i wsparcia ze strony bliskiej rodziny, dlatego ludzie chodzą do psychiatry, żeby oddać się refleksji nad samym sobą, rozwijać świadomość tego kim są, a kim nie są, dojść do tego, co u nich jest prawdziwą przyczyną cierpienia.
No to właśnie mówię o braku wsparcia dla mniejszości seksualnych. Sam byłem choćby psychicznie atakowany przez rodziców z tego powodu, bo chcą mnie tak "uleczyć", co dodało kamyczka do ogródka rozczarowań i emocjonalnie rodzice są już dla mnie obcy. Byłem choćby szantażowany przez matkę, że powie ojcu o mojej orientacji, a ten mnie za to pobije. A znam masę przykładów podobnych problemów u innych. Smutne to.
Cytat:Nie ma czegos takiego, jak kulturowe wsparcie, tak jak nie ma czegoś takiego jak własność wspólna, to wymysł socjalistów. Każdy musi być przede wszystkim odpowiedzialny za siebie.
Jakich socjalistów? Olaboga! Jest coś takiego. Przecież jesteśmy zwierzętami spolecznymi. Jak to mówił Joker - "we live in a society".
Ja chociażby, gdy jeszcze ufałem mojej matce, gadałem jej o moich zauroczeniach homoseksualnych, a ona jakimiś topornymi taktykami odwodziła mnie od tego. Dawała mi choćby dawać znać, że uważa, iż jestem ohydny. Poza tym atakowała i obrażała moje obiekty westchnień, a moje uczucia tłumaczyła, jakimiś głupotami, że niby szukam tak przyjacielskiej bliskości i coś mi się myli. Poza tym nigdy nie mógłbym zaprosić partnera do domu rodzinnego i nigdy nie otrzymałbym z jakimś partnerem wsparcia od mych rodziców (np. finansowego, emocjonalnego (porady itd.) albo innego). Trudniej w takich relacjach budować mi jakiejś wspólne życie z facetem (jakbym go miał - timmysfathermeme.jpg). Problemy się piętrzą, a wsparcia ni ma. Jakbym zaprosił moją rodzinę do mieszkania, to musiałbym chyba mego potencjalnego partnera wyganiać i chować jego rzeczy. Wspólne wakacje też odpadają (a szkoda, bo mam babcię w Wiedniu i tam jeżdżę prawie co rok).
Z kolei wiem, że jakbym miał dziewczynę, to moja rodzina by mi wtedy dużo pomagała, by relacja wyszła. Heh.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

