Bert napisał(a):Sorry, ale Twoje całe uzasadnienie się rzadkiej kupy nie trzyma. Wygląda jak próba sztucznego racjonalizowania czegoś, czego zracjonalizować się nie da. Po prostu należysz ludzi tkwiących w dychotomii "hardcore katolicyzm vs. hardcore ateizm". Nie potrafisz przyjąć do wiadomości, że wydarzenia metafizyczne mogą się zdarzać niezależnie od tego, czy stoi za tym Jezus, Wisznu, rzymsie genius loci, japońskie kami czy po prostu dusze i duchy przodków. Jedynym powodem, dla którego odrzucasz tamto wydarzenie nie jest jakieś racjonalistyczne pierdu pierdu, ale Twoje głębokie przekonanie, że gdybyś je przyjął, to musisz też uznać dogmat o Niepokalanym Poczęciu i cały majątek przekazać ojcu Rydzykowi.jak ty dużo o mnie wiesz
po pierwsze, to wydarzenie nie zrobilo ze mnie na nowo chrześcijanina, po drugie nie jest niezaprzeczalnie metafizyczne. Sny się śnią, w tych snach mogą śnić się ludzie, to że komuś przyśnił się duch osoby, która w realu jest w ciężkim stanie, choć mało prawdopodobne, nie jest niemożliwe. Ludzie odgadują numery w totku i nikt tego nie uznaje za cud. I to jest w tej kwestii najważniejsze. Przynajmniej dla mnie. Zresztą, co zabawne, nie próbowałem sobie niczego udowadniać, wręcz chciałem w to wierzyć - choćby z powodu śmierci kogoś bliskiego to przynosiło dużą ulgę. Tyle, że z czasem zacząłem w to wątpić i w końcu zupełnie przestałem w to wierzyć. Tak jak za dzieciaka z czasem przestajesz wierzyć w to, że odpowiednio mocno podrzucony kamień nigdy nie spadnie na ziemię
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

