kmat napisał(a): Ale to Szojgu jest budowniczym rosyjskiej armii. To on skonstruował ten burdel, który ładnie wygląda na paradach i nic poza tym. I tylko Szojgu twardo popierał wejście na Ukrainę. Nie można wykluczyć, że to była podpucha, ale nie podejrzewam go o takie szachy 4D.
A Tuwa owszem, to jest kraina cudów.
Nie mam jakiegoś mocnego poglądu co do Szojgu jako szachisty 4D. Patrząc na jego twarz widzę po prostu trochę czegoś wznioślejszego i bardziej inteligentnego niż u putlera i innych ludzi wokół niego. No i jest ta kwestia antyazjatyckiego rasizmu wśród petersbursko-moskiewskich elit. Jeżeli mieliśmy wtykę wśród ważnych polityków Kremla to właśnie w nim. No a jeżeli był wtyką, to pewnie celowo rozwalił dogłębnie armię, a czerwony guzik może nawet nie działać, co by też tłumaczyło, dlaczego Amerykanie niezbyt się tego guzika boją...
Możliwe jest, że został przekabacony dopiero ostatnio. Pewnie nie piął się po szczeblach kariery mając za cel rozwalenie kraju od środka, bo zbyt trudno byłoby się długo tak maskować. Ale rozwalenie armii i parcie na przegrany konflikt ma jakiś sens. Tym bardziej, że teraz go sprzątnęli, tak jakby się skapowali, kto zawinił...
Ja mam swoją teorię opartą na małych poszlakach. Raczej w nią ogółem nie wierzę, ale biorę ją pod uwagę i rozważam. Powiedzmy, że 25-30% mnie w to wierzy. Mamy bowiem takiego szefa sztabu wojsk USA jak generała Milley'a. Zasłynął on tym, że w czasie puczu Trumpa rozkazał innym wojskowym (gdy Trump był jeszcze formalnie Prezydentem USA), by ci nie słuchali się rozkazów Trumpa, bo ten może chcieć rozpętać wojnę z ChRL, by desperacko utrzymać się przy władzy. Milley kontaktował się wtedy często z pekińskimi dowódcami. Po antytrumpowej odwadze Milley'a Biden na pewno mu mocno zaufał, a jak wiemy Demokraci mają dużą kosę z Kremlem ostatnimi czasy między innymi z powodów ingerencji rosyjskiej w wybór Donalda (ach te szampany w Dumie po wyborach w 2016...). Milley mógł zakomunikować Bidenowi, że ma kontakty z Szojgu i jest on skory do współpracy w planie rozwalenia rosji. Biden mógł zaufać Milley'owi, skoro ten nie zawiódł przy puczu Trumpa. Szojgu mógł też przekazywać dane do USA, przez co amerykańskie służby tak dobrze przewidywały ruchy Kremla. Szojgu rozochocił putlera do ataku, a wtedy Stany Zjednoczone docisnęły ostro sankcjami i wsparciem finansowo-wojskowym dla Ukrainy, czego putler się nie spodziewał.
Zaciekawiła mnie bowiem jedna rzecz. Na koniec przemowy podczas "State of the Union" Biden zakrzyknął "go get him", co dotyczyło wezwania do rozwalenia putlera. Wtedy Biden zszedł z mównicy senackiej, a chwilę potem ściskał dłonie z Milley'em. Patrzyli na siebie z dumą, szczęściem i rozczuloną wdzięcznością. Tak jakby mówili sobie nawzajem w duchu "dziękuję, że mi zaufałeś - wszystko się nam udało".
Szojgu jednak nie zachował jakiejś czujności i zbyt słabo ostatnio lawirował, przez co putler się chyba skapował, że został po tuwińsku wydymany i nakazał sprzątnięcie Siergieja. Uważam, że jego kaputnięcie jest złą informacją, ale ogółem sprawy i tak zaszły już za daleko, a Moskwa szans już nie ma. Problemem jest jednak to, że w rosyjskiej procedurze użycia atomówek jest chyba tak, że zgodę na atak musi wydać dwójka z trójki Putin+Szojgu+Gierasimow. Jeżeli Putin na ministra obrony wyznaczy jakąś swoją dziwkę (na miejsce Szojgu), to zwiększają się niestety szanse na atomowy terror. No ale mam nadzieję, że Szojgu poprzecinał kabelki w całym mechanizmie i że jest tam jeszcze trochę choć w miarę normalnych ludzi. Kluczowe jest teraz sprzątnięcie putlera, co tak często uwypukla właśnie Biden. Nawet na koniec przemówienia w Warszawie Biden rzekł, że putler rządzić dalej po prostu nie może. Zgadzam się z Kmatem w tym, że po usunięciu putlera zostaną tam same Sasiny i z Kremla nie zostanie nic.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

