bert04 napisał(a):geranium napisał(a):Utrata wiary czy zerwanie z kościołem?
(...)
Dziś ciekawa audycja chyba w TOK FM o sytuacji zakonnic. One także często zrywają z kościołem ale czy z wiarą?
Wiara w Boga być może staje się sprawą intymną. Osobistą. Nie jest elementem uspołecznienia tak jak było kiedyś.
Czytałem kiedyś wywiad - reportaż o córce księdza i zakonnicy. Teraz nie powiem Ci, czy to dziecko powstało przed odejściem rodziców czy po, zresztą to tylko na marginesie. Najbardziej zapadła mi w pamięć właśnie kwestia nie skandalu odejścia, którego pewnie nawet świadkiem nie była, ale codziennego życia. I tego, jak stopniowo, powoli, powolutku płomień wiary wygasał. Ze najpierw rodzice jeszcze aktywnie chodzili do kościoła, mimo wszystko, potem już byli "wierzący niepraktykujący", ale nadal w domowym zaciszu ich wiara była pielęgnowana. Aż... przestała być pielęgnowana. Nie z dnia na dzień, ale właśnie też tak stopniowo, zanikając, rozwiewając się. A jak dziewczyna była dorosła, to po tej wierze już ślad zaniknął.
Może kiedyś odnajdę, ale na teraz nawet Ci nie powiem, czy to było z Polski czy z USA i w jakim języku to czytałem. Wydaje mi się, że po polsku ale nie z Polski.
Domyślam się, że jesteś osobą wierzacą, pewnie katolikiem. Wiarę łączysz z myślą o zbawieniu. Takie myślenie nie występuje u ateistów bo zbawienie jest dla nich mało istotne, brak wiary w drugi świat. Utrata wiary jest czymś bardzo poważnym. Odejście z Kościóła wiąże się z utratą szansy na zabawienie...
Cytat:
Sobór święty... opierając się na Piśmie świętym i Tradycji, uczy, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać. Stwierdzenie to nie dotyczy tych, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła. (por. KKK 846-847)
