Putin potrzebuje jakiegoś konkretnego zwycięstwa. Miała być ta, no, denazyfikacja i zjednoczenie wsiech Rusi. Jakieś drobne kompromisy raczej go nie interesują. Te negocjacje to teatr.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

