Neuro napisał(a): Można przyjąć bardziej uniwersalistyczne podejście. Nie trzeba przyjmować, że jakaś księga jest dosłownym, nieomylnym słowem Boga. Można przyjąć, że Bóg, niezwiązany z żadną religią, natycha wszelkich ludzi, na ile ludzie są na to otwarci za pomocą spokoju i kreatywności. A ludzie piszą na podstawie tego czasem różne rzeczy, wplatając w to swoje niedoskonałości. Wszelkie święte księgi można zatem czytać z przymrużeniem oka. Pozwolić się zainspirować, ale nie trzymać się kurczowo na poziomie intelektualnym i nie dorabiać do tego skomplikowanych racjonalizacji, które mają bronić takiej postawy.No można. Ale wtedy rodzi się pytanie „jak weryfikować, co jest natchnione, a co jest niedoskonałością”. I wychodzi, że trzeba zastosować jakąś zewnętrzną metodę rozstrzygania tego. A skoro tak — to w zasadzie nie ma sensu nadawać sądom, aspirującym do bycia „natchnionymi” żadnej specjalnej rangi. Złota Zasada ma tyle samo sensu, czy wypowiada ją Jezus, czy płynie z moralnej intuicji, czy też ją sobie wyprowadzimy z Teorii Gier.
Cytat:A zamierzasz? W twoim byłym wyznaniu jest w ogóle jakaś apostazja, czy pierdzielisz to?No cóż — wspólnotę kiedyś tam poinformować muszę. Jakiejś formalnej apostazji nie potrzebuję. W ostatnim Spisie Powszechnym zasilam grono prawosławnych.
