lumberjack napisał(a):bert04 napisał(a): Ateizm, serio... nie spodziewałem się tego.
Wiesz jak to zabrzmiało? Tak jakby stało się coś strasznego. Tak jakby przyznał się do zrobienia czegoś obrzydliwego albo przypałowego. Czegoś czego można albo powinno się wstydzić.
No nie. Sądzę, że to zabrzmiało jak współczucie. Brak wiary to jednak strata z punktu widzenia wierzącego, chyba porównywalna ze stratą kogoś bliskiego.
Cytat:Zobaczymy gdzie ty będziesz za 5, 10 albo 30 lat. Może Zefciu będzie znowu teistą, a ty ateistą? Nigdy nie miałeś chwili zwątpienia? Nigdy nie próbowałeś smaku schabowego z ziemniakami? Czy aby przypadkiem w trakcie konsumpcji schabowego nie nachodziły cię myśli, że tak naprawdę nic więcej w życiu i od życia nie potrzebujesz? Teraz może cię to śmieszyć, ale jeszcze poznasz potęgę prawdziwego kotleta.
No ja miałem swój Wielki Piątek i przez lata nie wierzyłem. I teraz mimo, że wiara jest to mam poczucie bycia chujowym katolem rzymskim. Dla własnej uczciwości pewniej by mi było być katolem polskim, ale to i tak nie rozwiązuje kwestii charakteru a wymogów wyznania. Ja jestem, cholera, jak wyrwany z grecko-rzymskich idei i wyprany w polskiej tradycji. Nie umiem być jak nietzscheański nadczłowiek, wyrobić się jak święty Franciszek (tego gostka wybrałem za patrona), być jak siostra Faustyna. Jestem niekomplementarny. A do niewiary już raczej nie ma powrotu.
Sebastian Flak

