zefciu napisał(a): No dobra. Ale fakt, że takie uniwersalne szukanie występuje nie jest dowodem na jakieś nadprzyrodzone pochodzenie moralności. Człowiek (i jego najbliżsi krewni) jest istotą społeczną. Zatem szukanie rozwiązań korzystnych nie tylko dla jednostki, ale i dla grupy jest ewolucyjnym przystosowaniem. Fakt zatem, że pewne mechanizmy psychiczne (szacunek dla osób postępujących moralnie; gniew, gdy ktoś postępuje niemoralnie; wstyd, gdy sami postąpiliśmy niemoralnie) są zakorzenione w naszej naturze nie wymaga jakiegoś wyjaśnienia innego, niż ewolucyjne.
Dziwię się, że z jednej strony w dyskusjach z kreacjonistami wymagasz tak ścisłego zawężania terminu "ewolucja" (że to nie abiogeneza, astronomia czy mechanika kwantowa, oczywiście). A tutaj pozwalsz na bardzo rozszerzone wykorzystywanie tego pojęcia w kwestii cech psychicznych czy zasad społecznych. Dawkins widocznie czuł tę lukę, gdyż chciał ją zapełnić pojęciem "memu". Przy całej krytyce co do tego pojęcia, jest to mimo wszystko podejście naukowe. Nie wystarcza jakieś ogóle "Jeżeli cecha X rozprzestrzenia się, to WIDOCZNIE zapewnia przewagę ewolucyjną". Potrzebny jest jeszcze mechanizm wyjaśniający. Inaczej pozostajemy w niefalsyfikowalnym obszarze psycholigii społecznej i podobnych naukach.
Cytat:To może sprecyzuję, co mam na myśli. Dylemat więźnia sensu lato to każda interakcja, która charakteryzuje się podobną do dylematu więźnia „siatką wypłat”. Nie wymaga ona (charakterystycznego dla moralności bandyckiej) wykluczenia kogokolwiek ze wspólnoty moralnej.
Przykład — kierowca na drodze ma dylemat, czy jeździć w sposób „kooperacyjny”, tzn. ułatwiać innym poruszanie się; czy też jeździć w sposób „agresywny” — wykorzystywać każdą okazję, by szybciej się przemieścić. Jeśli wszyscy wybiorą kooperację, jest to optymalna sytuacja dla wszystkich. Jeśli jednak w sytuacji, gdy wszyscy inni kierowcy wybrali kooperację jeden wybierze strategię agresywną — będzie to dla niego korzystniejsze, niż wybranie kooperacji. Stąd równowaga Nasha, to stan, w którym wszyscy jeżdżą jak skurw…syny ostatnie.
No ale chyba udowodniłeś właśnie, że moralność jest nie-racjonalna. Zachowaniem najbardziej racjonalnym jest skurwysyństwo. Zachowanie kooperacyjne musi być zawsze w jakiś sposób wymuszone. Przez ostracyzm, gintojrę, omertę, czy też przez policyjne kary wobec piratów na drodze. Można powiedzieć, że każda społeczność wytwarza jakieś mechanizmy, żeby wymusić kooperacyjność. I być może się mylę, ale z tego co pamiętam ewolucja się tym obszarem nie zajmuje. Ewolucja może wyjaśniać, dlaczego czerwony tyłek pawiana czy kolorowe pióra pawia dają przewagę w przekazywaniu genów. I tyle.
Cytat:Racjonalizm może dawać błędne wyniki tylko wtedy, jak mamy błędy na wejściu. Natomiast „błąd utopionych środków” jest nieracjonalny. Bierze się w emocjonalnego przywiązania do jakiejś strategii, a nie z błędnych danych.
"Błąd utopionych środków" może występować w dwóch postaciach. W klasycznej symetrycznej mamy dwóch aktorów z takimi samymi danymi wyjściowymi, jak zakład o dolara albo generałów w I WS. W drugiej formie mamy do czynienia z jednostronnym zakładem: przegranie w kasynie; w czasie podróży, zawrócić czy iść do przodu szukając szansy na skrót. W tym drugim przykładzie gramy przeciwko losowi, ewentualnie następnym zakładem odkujemy się na plus, ewentualnie za 50m będzie zjazd, którym dojedziemy do celu. Ale klasyczny model to gra symetryczna. Tak w oryginalnym modelu jak i w historycznym przykładzie I WS obie strony zakładają, że w pewnym momencie druga strona zareaguje racjonalnie i zrealizuje straty, wtedy strona własna osiągnie jakiś minimalny zysk. Błąd polega na racjonalnym zakładaniu, że druga strona będie bardziej racjonalna niż ja sam. Błędem jest nie uwzględnianie tego, że druga strona może popełniać ten sam błąd co ja sam. W sumie błędem jest nie-uwzględnianie nieracjonalności.
Cytat:No i? Jak to się ma do dyskutowanych problemów konkretnie?
Ze racjonalizm i moralność to dwa równoległe obszary, nazwijmy to ogólnie, filozoficzne. Mogą ze sobą współgrać, mogą być diametralnie rozbieżne. Niby truizm, ale Twoje przedstawienie
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

