Rodica napisał(a): Nie musi istnieć żaden powód, to bzdury że natura wszystko robi sensownie i nie jest ślepa, w takim razie fakt istnienie chorób musiałyby mieć jakieś uzasadnienie.
Natura musi robić rzeczy sensowne gdyż chaotyczne mutacje są poddawane selekcji naturalnej. I geny, które źle wyewoluują wymierają. Istnienie chorób też ma sens gdyż wirusy, bakterie czy pasożyty i inne cholery mają takie samo "prawo do życia" co zakażeni. I same też masowo giną. To też istoty żywe, które ewoluują.
Rodica napisał(a): Nie istnieje coś takiego, jak bezwarunkowa miłość macierzyńska.
Istnieje. Tylko nie u wszystkich. Nawet bada się skąd ona się bierze.
https://zwierciadlo.pl/psychologia/16568...iecku.read
https://www.chcemybycrodzicami.pl/dlacze...sne-zycie/
Zresztą przykładów trwania w toksycznym i przemocowym związku kobiet tylko że względu na dobro dziecka (wg nich) znamy wiele. Istnieje też bezwarunkowa miłość ojcowska choć też nie u wszystkich.
https://lodz.tvp.pl/55493926/jeziorsko-m...je-dziecko
Rodica napisał(a): Natura też za bardzo nie myslała tworząc coś takiego jak seks.
Natura dobrze wiedziała co robi gdyż w wyniku procesu ewolucji zapłodnienie wewnętrzne powstało wielokrotnie niezależnie od siebie. Czy przez spermatofor czy też przez kopulację. Pocierania kloak nie liczę gdyż ten sposób powstał w wyniku redukcji męskiego organu płciowego. Stąd też kopulację znamy u gatunków niespokrewnionych że sobą gdy ostatni ich wspólni przodkowie uskuteczniali zapłodnienie zewnętrzne (pozaustrojowe). Np. owodniowce czyli m.in. my czy część płazów i niektóre ryby chrzęstnoszkieletowe o owadach czy pajęczakach nie wspominając.
geranium napisał(a): Przez facetów też może...starożytna Sparta. Dzieciak niesprawny był gdzieś tam wyrzucany. Ze skały..
Ale takie info sprzedał nam żyjący 400 lat po zniesieniu agoge Plutarch. Żyjący na przełomie V-IV w. p.n.e. Ksenofont nawet się o tym nie zająknął. Nie potwierdziły tego również badania archeologiczne. Poza tym co to ma do miłości ojcowskiej? Nawet jeśli Plutarch miałby rację to i tak taki ojciec nie miał wg niego nic do gadania. Czy dziecko przeżyje decydowała starszyzna.
geranium napisał(a): Tymczasem transaktywiści postulują, aby zmiana płci u dzieci i młodzieży była legalna. A także, by była dostępna dla osób pełnoletnich na żądanie, bez diagnostyki medycznej. Przychodzisz do urzędu, deklarujesz że identyfikujesz się jako płeć przeciwna, i masz. Brak takiej opcji aktywiści określają jako łamanie praw człowieka. W niektórych miejscach część tych postulatów jest w ostatnich kilku latach realizowana (np. w Szkocji, Hiszpanii, Szwecji czy niektórych stanach USA). W efekcie przybyło okaleczonych dzieci i młodych dorosłych, którzy z wiekiem wyrośli z atypowych zachowań genderowych. Proces zmiany i korekcji płci zniszczył ich zdrowie, wygląd i zaburzył socjalizację.
Geranium, jak coś cytujesz bierz to w cudzysłów i podaj namiar na źródło cytatu. Poza tym gdy wyraziłem w wątpliwość możliwość operacji zmiany płci przez osoby nieletnie dostałem taki podlinkowany tekst:
"Zmiana płci u dziecka nie polega na przeprowadzeniu operacji zmiany narządów rodnych. Organizm dziecka jeszcze nie zaczął dojrzewać, wszelkie tego typu zabiegi są więc niemożliwe do zrealizowania. Z tego samego powodu niemożliwe jest również przeprowadzenie terapii hormonalnej, którą zwykle stosuje się u osób dorosłych."
https://www.mjakmama24.pl/dziecko/zdrowi...-ALwf.html
który tylko pokazuje, że miałem rację. A pogrubiony tekst to tylko fejk. W praktyce tam gdzie zmiana płci u nieletniego jest możliwa wygląda to tak:
"Zmiana płci u dziecka polega na prawnej zmianie płci. Co to oznacza w praktyce? Że rodzice zmieniają dziecku imię: z damskiego na męskie i z męskiego na damskie. Jeśli ich pociecha chodzi już do przedszkola bądź szkoły, informują dyrektora oraz pedagogów o zmianie danych osobowych i proszą o zwracanie się do dziecka zgodnie z nowym imieniem." tamże.
Więc dziecko po takiej zmianie nie może zmienić wyglądu ani stracić zdrowia fizycznego.
bert04 napisał(a): Ech... mózg nie decyduje o tym, jakie geny są przekazywane, ale może, do pewnego stopnia, decydować, czy będą przekazywane. Jak wyżej, Rodica ze strachu, że pocznie jakiegoś lewaka, zdecydowała się na nie podejmowanie tego ryzyka.

