żeniec napisał(a): Ale wiesz jak to jest - to model dyktuje interpretację, a nie na odwrót. Jak się ma jakieś podejście, to się (d/p)oszukuje wyjaśnień z nim zgodnych. Ze swoją lubą dawno temu duchy dla jaj wywoływaliśmy (nic ciekawego się nie wydarzyło). Różnie w związku bywało i pewnie nawet dałoby się pewne rzeczy interpretować jako działanie złego albo nawet Złego, ale jakoś tak wszystko sobie wyjaśniliśmy bez odwoływania się do rzeczy nadprzyrodzonych.
Gdybyś uważał dokładnie, to byś może zauważył, że to nie pierwsza część mojej historii była ważna. Tu owszem, sam wiem, można zakładać jakieś wewnętrzne mobilizacje przez wizualizacje religijno-mistyczne i tak dalej. Podobnie jak osoby, które przez modlitwę rzuciły palenie czy się odchudziły (znam oba przypadki), wszystko to jeszcze podchodzi pod kategorie psychosomatyczne i psychologiczne. I nie przytaczałbym całej historii gdyby nie drugi akapit.
E.T. napisał(a): Nasłuchałem się w życiu historii o tym, jak to kogoś odwiedził jakiś zmarły bliski. Ostatnio koleżanka z pracy opowiadała o zmarłym ojcu, że ujrzała go w oknie i nawet swoją mamę wołała, żeby zobaczyła (oczywiście ta nic nie widziała). I cóż z "w oknie stoi ojciec" miało niby w obszarze faktów wyniknąć? Właściwie to niewiele, poza jedynie tym, że być może matka go też zobaczy, ale tylko być może i to, że matka nie widziała, nie zmieniło przekonania koleżanki, że ojciec do niej przyszedł. Ale nie liczą się praktyczne wnioski, tylko narracja, jaką można osnuć na kanwie takich doświadczeń, grająca (w pożądany sposób?) na emocjach (własnych, cudzych).
Jeżeli taki bliski przychodzi i odchodzi, to nic. Jeżeli nazajutrz dowiadujesz się, że tej nocy on umarł to cóż, może i tak był chory, wiedziałeś o tym, sen był projekcją. Może być przypadek. Jeżeli natomiast taki ojciec, dziadek czy wujek powiedział coś, czego nie mogłeś wiedzieć i co potwierdzasz później u innych osób to co? Musisz założyć że albo jakimś mega-przypadkiem zasłyszałeś to gdzieś kiedyś i Twoja podświadomość to przechowała. Albo mega-przypadek, babka opowiedziała o pierścionku ale przecież każda kobieta ma pierścionek, zbieg okoliczności że się zgadzało. Albo, no właśnie.
Jeżeli natomiast nie przeżywasz tego sam tylko opowiada Ci o tym inna osoba, możesz po prostu założyć mistyfikację, szukanie sensacji. Ta teza zawsze jest najprostsza.
Cytat:Podobnie jest z Bertową opowieścią. Co z tej całej historii wynika? Właściwie tyle, że można do niej wracać, przeżywać na nowo i o niej opowiadać w takich właśnie kategoriach. I tyle. Żadnej użyteczności predykcyjnej. Jest jakiś pseudo-model, na tyle pod względem formy przypominający wyjaśnienie, że za taki jest brany.
Jak wyżej do kolegi. W powyższej historii problemy małżeńskie berta były tylko tłem. Nie musisz się na tym koncentrować bo nie warto.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

