InspektorGadżet napisał(a):Elbrus napisał(a):Czy jesteś w tym momencie w stanie łaski uświęcającej? Kiedy ostatni raz byłeś u spowiedzi?
(Christopher Hitchens w debacie z Richardem Dawkinsem)
W jakim celu zadał to pytanie? Bo nie bardzo rozumiem. Geranium chyba miała na myśli to że ateista musi żyć w przekonaniu o tym że skończy żywot i nic go nie czeka. Chrześcijanin nie podziela tego przekonania więc się śmierci nie boi
Tak. Tylko , że wielu ateistów też się śmierci nie boi.
Też nie rozumiem o co chodzi w rozmowie Hitchensa i Dawkinsa. Pewnie istotny jest kontekst.
Dragula napisał(a):zefciu napisał(a):W jakimś stopniu — tak. Ale zdaję sobie sprawę, że to, że jest mi przykro tylko trochę, a nie „nieskończenie bardzo” jest dowodem, że moja wiara w życie wieczne była już wcześniej taka se.Ja miałem trochę podobnie i chyba nigdy nie brałem życia wiecznego za coś pewnego przez ten cały czas, kiedy jeszcze byłem katolikiem. Po zateizowaniu się właściwie nie odczułem w tym kontekście różnicy. Człowiek i tak przeżywa całe swoje życie (wiem, tautologia czy inny stwór). U ciebie to szło równolegle ze zwątpieniem w pozostałe rzeczy? U mnie paradoksalnie to było pierwsze, na długo przed Jezusem, Bogiem i Kościołem. A tak na dobrą sprawę, bez życia wiecznego po cholerę wierzyć w pozostałe rzeczy
Są zapewne jakieś religie bez życia wiecznego. Kiedyś też myślałam (przez "moment"), że strach przed śmiercią to główny motor religii. Nie jest to jednak takie ewidentne.
