geranium napisał(a): Chcialabym wiedzieć skąd to wrażenie.
(...)
Niemoralny ateizm
Może z powodu takich linków jak ten powyższy? Może z powodu, że w dyskusjach okołorełligijnych zajmujesz podobne pozycje, jak katolicy z forum o tej samej nazwie, o którym wspominałem wyżej? Jeżeli gdzieś prezentowałaś stanowiska ateistyczne, to musiałem przeoczyć. Także w tematach politycznych wychodziło mi stanowisko tożsame nie tylko z wierzącymi, ale z ich pewną specyficzną konserwatywną grupą. I nie, nie robiłem żadnej listy. I tak, wiem, na tym forum dochodziło już do zmian światopoglądowych, w obie strony, mogłaś być jedną z osób "na krawędzi". Niemniej wrażenie było jakie było, i w sumie nadal jest.
Cytat:Jestem wychowana bez religii. Jeżeli mam o niej jakieś blade pojęcie to wynika to z tego, że żyję w Polsce oraz, że będąc z dala od kościoła przeżywałam różne "traumy", miedzy innymi czułam się bardzo wyalienowana. Moje postępowanie bardzo często było postrzegane przez pryzmat mego ateizmu. Mój światopogląd budził bardzo często niezrozumienie.
Nie otrzymałam gotowych formułek określających jak mam żyć.
Mam przez to rozumieć, że kradłaś, zdradzałaś i oszukiwałaś? A jeżeli nikogo nie zabiłaś, to przez brak okazji, nie przez jakieś opory? Załóżmy że mówisz prawdę i że jesteś przykładem takiej właśnie ateistki wychowanej bez "gotowców": ile praw złamałaś? Ile nakazów moralnych nie objętych kodeksem karnym, gdzie nie można postulować strachu przed policją?
Cytat:Tego typu pytania jak te z interii jednak sprawiają, że muszę zastanowić się nad źródłem wartości , które kierują moim postepowaniem. Jednak nie po to aby przekonywać kogokolwiek do ateizmu.
Dlaczego ateizm komuś wadzi, dlaczego postrzegany jest jako źródło zła. Myślę, że warto się nad tym zastanowić.
Dlaczego jako hipotetyczna ateistka chcesz się zastanawiać nad problemami ludzi religijnych z Tobą? Pozwolę sobie na ostre porównanie, ale to trochę tak, jakby murzyn w USA, zwany afroamerykaninem, zajmował się problemami ludzi z uprzedzeniami co do tzw. czarnej rasy, zwanych potocznie rasistami. I tak, właśnie takie myśli wtykane przy różnych okazjach składają się na to wrażenie, że w tym porównaniu nie jesteś po stronie murzynów.
Cytat:"„Historia współczesności jest (...) poszukiwaniem Bożego wicekróla. Rozum, przyroda, Geist, kultura, sztuka, wzniosłość, naród, państwo, Byt, społeczeństwo, istnienie, siła życiowa i stosunki osobiste, wszystkie te rzeczy działały okresowo jako formy wypartej boskości" – wskazuje brytyjski filozof i krytyk literacki Terry Eagleton.
To poszukiwanie jest całkowicie zrozumiałe. Człowiek jest istotą z natury religijną i jeśli wyrzuci się z jego myślenia Boskość, sferę sacrum, to coś ją będzie musiało zastąpić. Wieki XIX i XX pokazały niestety niezwykle mocno, że zazwyczaj to coś jest o wiele gorsze niż sacrum, a wierność temu czemuś, nawet jeśli samo w sobie jest dobre, prowadzi wyłącznie do zła. Dlaczego tak jest? Chrześcijanie (podobnie zresztą jak ortodoksyjni żydzi) nie mają większych wątpliwości: bałwochwalstwo, czyli cześć oddawana bałwanom (temu, co nie jest Bogiem, a zajmuje Jego miejsce), zawsze prowadzić musi do zła."
Takie jest myślenie wielu wierzących. Być może i Twoje.
No więc wyobraź sobie, że nie moje. Owszem, bezbożność jako element pewnych ideologii sprawiała, że stawały się one radykalniejsze, okrutniejsze, gorsze. Dopatrywanie się w tym jednakże źródła zła jest intelektualną łatwizną, chodzeniem na skróty i uprawianiem taniej demagogii. Więcej prawdy widzę w cytowanej i parafrazowanej przeze mnie często myśli, że rozumem pozbawionym etycznego kompasu można uzasadnić każdą podłość, każdą zbrodnię czy nikczemność. I nawet wiedząc, że same etyczne kompasy też mogą prowadzić do zbrodni, to jednak mają też pewną wartość "hamulcową". Bez nich, samym rozumem, można się dopuścić wszystkiego.
Nie jest to pewnie komentarz, którego oczekiwałaś, i wiem, że paru tutejszych ateistów już nieraz oponowało przed tym tokiem myślenia. Niemniej to co prezentujesz tutaj to kalkowanie jakichś myśli ultrakatolickich. Kalkowanie na tyle wiarygodne, że daje wrażenie, że to myśli internalizowane przez Ciebie. A to całe bajanie o wychowaniu ateistycznym to tylko Twoje wyobrażenia o tym, jak ateiści są wychowywani. Wyobrażenia wysysane z palca, bo nie masz bladego pojęcia jak są wychowywani "urodzeni ateiści", tylko powtarzasz jakieś kościelne bujdy na ten temat, które pasują do Twojego rzeczywistego (nie postulowanego) ideolo.
Takie mocne wrażenie mam, i tyle.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

