Rodica napisał(a): Tego, że wyznaje wiarę i deklaruje przywiązanie do zasad moralnych z niej płynących z tym, że nie dostrzega swoich grzechów, bo czuje się rozgrzeszony, przez sam fakt wyznawania wiary.Problem jest taki, że nie wiadomo do końca, o czym piszesz. Bo raz piszesz o „moralności obiektywnej” (chyba chodzi o deontologię, ale czort jeden wie), raz o „dbaniu o dobro ogółu”, a kiedy indziej — o odłamach chrześcijaństwa praktykujących spowiedź. To przecież nie są pojęcia tożsame, a Ty się zachowujesz tak, jakby były.
Cytat:No i co w związku z tym? Dla Kościoła liczy się tylko chwała kościoła a nie poszczególne jednostki.Jest to jakaś uproszczona krytyka jakiegoś tam kościoła. Ale co ona ma do szerszych aksjologii moralnych?
Cytat:Udowodnij skuteczność takiego leczenia.A czemu miałbym dowodzić czegoś, czego nie postuluję?
Cytat:To, że coś jest niemoralne w żaden sposób nie przekona chorego osobnika do zmiany zachowania.Chorego raczej nie (jeśli chodzi o działania powodowane chorobą). Tym niemniej istnieją w życiu moralnego, zdrowego człowieka takie działania, które mógłby podjąć z korzyścią dla siebie, ale nie podejmuje, bo uważa je za niemoralne.
Cytat:No i właśnie, z obiektywnego punktu widzenia jest to może i dobra zasada, ale dla jednostki kochanie kogos, kto może ją zniszczyć, zabić jest bardzo głupia i denna.Oczywiście zależy to, jak kto taką zasadę pojmuje. Miłość niejedno ma imię.
