zefciu napisał(a): Nie bardzo rozumiem, co chcesz osiągnąć geranium. Jeśli masz ochotę dyskutować z ową „JulciąDe”, to dyskutuj. Tutaj jej jednak nie ma, więc ciężko z nią tu dyskutować.
Taaa... jej tu nie ma, wcale. Jest tylko "ten mój kolega", który po barejowsku pyta się: "I co ty byś zrobił, gdybyś był na moim miejscu"?
Cytat:Jeśli chodzi o argument „seksualny”, to przecież odnosi się do niego ten sam kontrargument, co dla każdego innego „argumentu moralnego” za religią. Jeśli jest coś obiektywnie złego w „seksie zbiorowym, trójkątach, perwersji, prostytucji”, to widocznie nie potrzebujemy religii, aby to stwierdzić. A jeśli potrzebujemy religii, to widocznie niczego obiektywnie złego w tym nie ma.
Wygląda więc na to, że ateiści kierują się jakimś pojęciem "obiektywnego zła"? Czyżby to był właśnie ten ekwiwalent "kodeksu ateisty", o który chodzi w tym wątku?
Osobnym problemem jest, jak mierzyć obiektywność obiektywności jakiegoś obiektywnego zła. Akurat w sferze seksualnej, o której mowa powyżej, normy zmieniają się w ostatnich dekadach, latach, nawet na dniach. Nie to co pozbawianie życia, gdzie spory dotyczą raczej skrajnych przypadków, ale co do ogólnej zasady jest konsens. Ale seksualność została tak przewartościowana, że nawet pojęcia zmieniają ustalone zdawałoby się znaczenie, a nowe pojęcia są wymyślane żeby doprecyzować nowe normy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

