Dragula napisał(a): Eeeeeeee... Czyli wychodzi na to, że tak czy siak masz rację, bo jeśli ludzie się stosują, to znaczy że obiektywne prawo naturalne istnieje, a jeśli się nie stosują, to dlatego, że obiektywne prawo naturalne istnieje, ale po prostu nie chcą lub nie mogą go odkryć?
Poza tym co napisałeś dokłada więcej pytań niż odpowiedzi i wciąż nie jest bardzo sensowne. Skoro ludzie nie odczytują go prawidłowo, to jak rozstrzygnąć kto robi to prawidłowo? Potrzebujesz osobnego wzorca w tym momencie. Czyli znów - źródło moralności
Wydaje mi się, że zaszło między nami pewne nieporozumienie. Chrześcijanie nie wierzą w obiektywną moralność ale w Prawo Boga. Nie muszą więc niczego "wyjaśniać", w sensie, wyprowadzanie moralności od Boga jest wystarczające, reszta to detale techniczne. Termin "obiektywna moralność" został w tym wątku wyprowadzony przez naszego świeżego ateistycznego neofitę
zefcia w opozycji do moralności religijnej właśnie. Dla chrześcijanina źródłem moralności jest Bóg. A to, że poza kręgiem chrześcijaństwa także istnieje moralność to efekt nie jakiejś tam hipotetycznej flogistinowo eterycznej moralności obiektywnej, ale właśnie tego, że każdy człowiek został przez Boga wyposażony w taki mały moralny kompasik. "Obiektywność" w rozumieniu zefcia jest więc złudzeniem, gdyż nie istnieje moralność, która by od Boga nie pochodziła.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

