bert04 napisał(a):Byli bogowie wojny, jeden bardziej dla strony agresora, drugi (druga) bardziej dla strony obrońców. Byli bogowie cnoty spokoju i ogniska domowego, a obok tego był bóg wina, namiętności i szaleństwa. Politeizm dopuszczał to, że można sobie wybierać model moralności podpięty pod jednego z rozlicznych bogów, a nawet jak pewne ogólne normy instniały, to na zasadzie największego wspólnego mianownika, a ten był raczej nieduży.szczerze pierwsze słyszę o czymś takim i wydaje mi się to trochę naciągane. Owszem byli bogowie, kórzy byli bardziej groźni czy źli od innnych, ale czasem wykorzystywali niszczycielską siłę dla dobra jakiejś społeczności i chyba to z tego powodu ich czczono. Z drugiej strony Bóg chrześcijan jest pokojem i miłością ale karabiny żołnierzy też można czasem poświęcić.
Cytat:może źle zrozumiałeś kontekst wypowiedzi św. Pawła. Poganie w jego czasach mogli jak najbardziej używać wolności, na które pozwalały ich religie. Ale jakaś część z nich żyła w monogamii, nie chodziła do kurtyzan, nie zabijała czy kradła nawet w sytuacjach gdyby to było dozwolone. Przekładając to na powyższe, islam zezwala na wielożeństwo, kamienowanie grzeszników, zabijanie apostatów. Ale jakaś część muzułmanów żyje w monogamii nawet jakby było ich stać na więcej, nie zabija własnych córek, jeżeli odeszły od zasad religii i tak dalej. "Kompas wewnętrzny" pozwala im na wybór moralny nawet, jeżeli ich religia pozwalałaby na wybór niemoralny. O to chodziło św. Pawłowi i w tym kontekście to można interpretować.tu nie chodzi o to co dokładnie powiedział Paweł, tylko ogólnie o wytłumaczenie które przedstawiłeś i o to jak je można rozumieć dzisiaj, w świetle tego co z grubsza wiemy o otaczającym nas świecie. I tak, nie każdy wyznawca islamu zamorduje swoje dziecko jeśli te okaże się homoseksualistą czy zostanie apostatą, ale wielu wciąż uzna to za zło. Wśród europejskich społeczności muzułmańskich odsetek takich osób będzie niższy, ale wyższy niż wśród europejskich niemuzułmanów. Czy na pewnych szerokościach geograficznych sumienie działa sprawniej? I skąd wiadomo w którym z tych przypadków jest lepiej?
Poza tym weźmy pod uwagę taki konflikt - osoba A jest szczerze przekonana, że aborcja to zło, osoba B szczerze uważa, że jest dobra i potrzebna. Obie działają zgodnie ze swoim sumieniem. To jak rozstrzygnąć, która osoba ma wykolejone sumienie a która sprawne? Zanim opowiesz się po którejkolwiek ze stron, skąd wiesz czy twoje postrzeganie moralności nie jest wypaczone?
Sumienie przecież także się kształtuje i jest silnie podatne na wpływy otoczenia. Tłumaczenie, że coś tam instynktownie czujemy, bo Bóg nam wyrył w podświadomości prawo naturalne, moim zdaniem jest po prostu słabe. Ludzie nawet nie rozumieją tego prawa jednakowo poza paroma najprostszymi kwestiami jak kwestia kradzieży i zabijania
Cytat: Dziś mamy dokładnie odwrotną sytuację, dobro indywiduum jest stawiane na piedestale i wywyższane coraz wyżej. Czym innym nie jest ten cały dżender, jak właśnie takim przykładem? Uznawanie płci w obecnie lansowanym modelu wymaga sporych zmian i nakładów. Już teraz wiem, że w przyszłych budynkach będzie konieczność budowania toalet dżenderowych (nazwa jeszcze nie jest ustalona ostatecznie), gdyż ponieważ albowiem nie wiadomo, czy wpuszczać ich do toalet męskich czy żeńskich, tak więc w celu uniknięcia dyskomfortu jakiejś strony buduje się kolejną, "nijaką". Bo dyskomfort gorszy od faszyzmu, wiadomo. To oczywiście chwilowy rozwój, bo za jakiś czas ktoś się zorientuje, że takie osobne toalety to może być jednak znowuszczerze nie wiem jak się to ma do tematu. I najprostszym rozwiązaniem jest zniesienie podziału na toalety dla mężczyzn i dla kobiet
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

