Dwa Litry Wody napisał(a): Naprawdę uważasz, że gdyby obecnie kanclerzem była dalej Angela Merkel, to Niemcy przekazałyby Ukrainie większe wsparcie militarne niż teraz, gdy kanclerzem jest Scholz?
Pytanie nie do mnie, ale już wyżej odpowiedziałem, że "tak".
Cytat:Nie. Sugeruję, że Niemcy swoją politykę dostosowują do tego jak ukształtuje się polityczny klimat w ich bezpośrednim geopolitycznym otoczeniu. Jeżeli w UE zwycięży (albo przynajmniej zdobędzie przewagę) promowany między innymi przez nasz rząd pod pojęciem Europy Narodów, nurt dezintegracji, to Niemcy zaczną uprawiać politykę w coraz większym stopniu nastawioną na realizację swoich egoistycznych, narodowych interesów. I słusznie, bo niby dlaczego mieliby robić za świnkę skarbonkę i chłopca do bicia w jednym? Polska, przez swoją pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej i więzi gospodarcze, jest dla Niemiec ważnym sąsiadem i przez swoją politykę zagraniczną (ale i wewnętrzną) może wywierać zauważalny wpływ na to jaką postawę przyjmować będą Niemcy wobec integracji europejskiej, zwłaszcza w kontekście naszego regionu. Jeżeli od lat obrzydzamy Niemcom pomysł sięgnięcia po pozycję lidera Zjednoczonej Europy, to nie bądźmy zaskoczeni, że się do tego pomysłu specjalnie nie palą. Po co mieliby inwestować w projekt, jeśli otrzymują jasne sygnały, że spotyka się on z oporem, a jego powodzenie jest niepewne?
Przecież ta wizja dominacji Niemiec to jakieś widmo na podobieństwo widma otoczenia Rosji przez NATO. Przypomina to nieco rzeczywistość, ale ma z nią niewiele wspólnego. Niemcy są zwolennikiem federacyjnej koncepcji Europy, najlepiej z własną konstytucją i rządem w pełnym tego słowa znaczeniu. Polska lansuje konfederacyjną koncepcję, w których państwa członkowskie korzystają z wszystkich wolności przypadających państwom narodowym a jednocześnie korzysci z członkostwa w Unii, ponosząc tylko pewne koszty pieniężne. W federacji dominuje najsilniejszy region, w konfederacji obiwiązuje nec hercules contra plures. Obecnie mamy UE w stanie pośrednim, w którym wprawdzie nie ma konstytucji, ale TSUE uzurpujue sobie takie znaczenie dla prawa europejskiego, a niektóre trybunały konstytucyjne uzurpują sobie prawo znoszenia każdej umowy międzynarodowej. Gdzieś na tym polu wykuwa się ustrój Unii, ale ten ustrój to jest plac budowy bez jasno określonego celu. Przypomina to nieco formowanie się ustroju i instytucji USA, z tą różnicą, że my mamy bagaż wieków wojen, oni mieli tylko jedną secesyjną (i parę granicznych), u nich konstytucja była na początku, u nas nawet nie widać, żeby kiedykolwiek została uskuteczniona.
A Niemcy? Trochę można ich porównać do USA w NATO, dają najwięcej finansowo, zwrot jest, powiedzmy, dyskusyjny w stosunku do nakładów. Wszystko co powyżej zostało opisane względem zastrzeżeń USA wobec wojskowego udziału Niemiec można przełożyć bez większych zmian na relacje gospodarczo polityczne Niemiec i takiej Polski.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

