Mustafa Mond napisał(a): Jeżeli istnienie jakiegoś narodu/kraju jest egzystencjalnie zagrożone, to nie dziwota, że może on, nieraz desperacko, walczyć o szacunek do siebie, by nikt nie uznał, że może on być jedynie marnym "państwem sezonowym"
No ale jest takie państwo jak Indyk, wprawdzie nie po polsku, ale jednak Indyk i raczej nie egzystencjalnie zagrożone - a raczej było, bo zmieniło nazwę - ale pytanie: czy nowa nazwa się powszechnie przyjmie? No bo co, że nagle wszyscy anglo-cośtam wezmą i pozmieniają swoje słowniki, a każdy naród mówiący i piszący w takowym języku karnie się podporządkuje z dnia na dzień?
Odnośnie "na" kontra "w" pytanie jest dokładnie takie samo, albo i szersze, bo gdyby nie powszechność dostępu do pewnych treści, to nie byłoby większych dyskusji. A może to kwestia potrzeby istnienia teorii spiskowych i węszenia spiskowców, wszak ten co mówi "na" to zapewne (i tu garść nowoczesnych epitetów o zabarwieniu negatywnym), a ten kto mówi "w", to na bank (i tu garść równie nowoczesnych epitetów o zabarwieniu przeciwnym) - aha, jako że mówimy o Polsce, to epitety muszą mieć koniecznie źródło w zagranicznym słownictwie.
A swoją drogą, może by tak wychodzić z domu "w pole" tudzież "we dwór"?


