zefciu napisał(a): Największy rozdźwięk widać na granicy Joz/Sdz. W pierwszej z ksiąg mamy Izraela jako zorganizowaną armię z centralną władzą, która idzie i podbija. Nagle na początku Sdz mamy luźno skonfederowane plemiona, gdzie „każdy robi co chce”, a miasta podbite w Joz nie są już podbite. Widać, gdzie, mniej więcej, przebiega granica między totalną fikcją, a historiografią opartą o rzeczywiste dzieje Izraela.
Tak między nami, Sdz to jest już hiperrealistyczny hardkor; modlitwa do posążków to jeszcze pikuś świadczący o tym, że implementacja drugiego przykazania nawet tam nie była zbyt rozpowszeczniona. A co do córki Jeftego, to wolę jej średniowieczną adaptację w postaci Pięknej i Bestii (oraz motyw w sadze o Wiedźminie) niż oryginał. Ale cała historia z lewitą z Efraima i Gibeonitami, to przecież już totalny odlot, wydanie żony na gwałt zbiorowy, poćwiartowanie, zabicie 68+tysięcy mężów z pokolenia Beniamina, plus nieokreślonej liczby nie-mężów + bydła, plus na zakończenie zbrodnie w Jabesz i w Silo, żeby odnowić pokolenie Beniamina. Nie wiem na serio, czy granicą jest tutaj realizm czy po prostu inne położenie akcentów. Jeśli już to narrator podkreśla wszelakie okropności i odstępstwa, gdyż "W owych dniach nie było króla w Izraelu. Każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach." Jakby chciał podkreślić różnicę jakościową do czasów, kiedy wreszcie nastali królowie.
A tak na marginesie, rozprzężenie się państw pierwotnie koczowniczych po śmierci charyzmatycznego przywódcy nie jest raczej niczym specjalnie dziwnym. Początek Sdz sugeruje nawet, że sami Izraelici / Hebrajczycy odstąpili od wiary w Jahwe i złużyli Baalowi i Asztarte. Tak więc o ile wydarzenia w Joz można określić jako zdobywanie na wyniszczenie, to już Sdz to są święte wojny o tak tutaj powątpiewane krzewienie monoteizmu. No niech będzie, że rekonstytucję, niemniej mowa jest o Izraelitach, którzy od monoteizmu odeszli i mają do niego wrócić.
ETA: Zresztą, mi się ten "rozdźwięk" najbardziej kojarzy z historią Polski konkretnie tzw. reakcją pogańską. Niby Mieszko I, Bolesław Odważny, Mieszko II, a tu siup i było państwo, nie ma państwa i psy ponoć szczekają w ruinach kościołów. A to przecież przez tych samych Gallów czy Kadłubków było spisywane.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

