bert04 napisał(a): Obyś nigdy hemoroidów nie dostał
Akurat to co innego niż wrzody... - a tak zupełnie przy okazji, to zdrowy Homo Sapiens nie może nie posiadać hemoroidów, nie może też ich dostać nie posiadając ich, natomiast samo ich posiadanie nie oznacza, że istnieje jakikolwiek stan chorobowy - ot taka niejednoznaczność znaczeniowa w przypadku gdy ten sam termin oznacza np. dwie różne rzeczy, choć dość blisko związane, ale w zasadzie sprzeczne - problem z tym ma spora część świata używająca słów pochodnych od hemoroidy (hemorrhoids)...
Wracając do "w" kontra "na" - problem jest dziwaczny, bo trzeba go ludziom tłumaczyć, a trzeba go tłumaczyć, bo mało kto go rozumie, a sprawy niezrozumiałe rodzą dziwaczne problemy - a takich problemów najlepiej unikać i ich nie rozgrzebywać, zwłaszcza gdy od dawna istnieją i funkcjonują powszechnie stosowane rozwiązania.
Tłumaczenie, że na podstawie historii Polski i sąsiednich narodów słowiańskich można wywnioskować, że "w/do" jest bardziej "politycznie poprawne" niż "na", bo nadaje "więcej szacunku", zaraz rozbija się o "na Węgrzech/Księżycu", a niejeden wyskoczy z tekstem już "ostatecznym", czyli "w żadnej szkole mnie tak nie uczono, nauczycieli mówili "na Ukrainie", tak pisano w podręcznikach, więc nie uczcie mnie od nowa mówić"... I z tym ostatnim nie śmiałbym polemizować...
Chętnie przewertowałbym podręczniki do historii lub języka polskiego (np. od roku 1970 - obecni 50-latkowie i młodsi) w celu sprawdzenia, jaką formę tam stosowano, czy była mowa o alternatywie i dowolności wyboru. Ewentualnie załóżmy, że kilka lub kilkanaście lat temu w szkole podstawowej lub średniej uczniowie pisali wypracowania i wszyscy po umówieniu się napisali "w Słowacji" i "w Ukrainie" - pytanie: czy każdy nauczyciel języka polskiego uznałby to za poprawne i nawet nie pokreślił tego na czerwono? Może żaden nie uznałby za błąd, choć chętnie spytałbym, ale nie mam możliwości...
Ciekawe, co na tę dyskusję powiedziałby Słowak - w zasadzie mógłby powiedzieć, że on też chce "w/do Słowacji", a nie "na Słowację", bo szacunek nie może być wybiórczy i zależny od tego, gdzie leży linia frontu... W najgorszym przypadku rozmawiają o tym Słowak, Ukrainiec, Węgier i Polak... (węgierski to nie ta grupa językowa, ale też z demoludów)
Z beczki innej - z obrzydzeniem napisałem "tę dyskusję" - osobiście nie znoszę słowa (w zasadzie wyjątku) "tę", wolę "tą dyskusję, tą stronę" itp., nawet jeżeli to jest niepoprawne. Podstawą tego nieznoszenia jest brzmienie pytania, bo na pytanie "w którą stronę?", odpowiedź prawidłowa brzmi: "w tę stronę" - ale skracając maksymalnie jedno i drugie otrzymujemy: "którą?", " tę", co dla mnie brzmi dziwacznie. Rozumiałbym słowo "tę", gdyby istniały dwa osobne pytania: "którę" (odp. "tę") i "którą" (odp. "tą") - a do tego nie istnieje np. "tamtę"...



