Rowerex napisał(a): Wracając do "w" kontra "na" - problem jest dziwaczny, bo trzeba go ludziom tłumaczyć, a trzeba go tłumaczyć, bo mało kto go rozumie, a sprawy niezrozumiałe rodzą dziwaczne problemy - a takich problemów najlepiej unikać i ich nie rozgrzebywać, zwłaszcza gdy od dawna istnieją i funkcjonują powszechnie stosowane rozwiązania.
Nie ma różnicy do tego, czy osoba płci żeńskiej zajmująca się profesją sędziowską będzie określana jako "sędzia" (bez odmiany przez przypadki, jak "minister"), "pani sędzia", "sędziowa" czy "sędzina". Polszczyzna to nie łacina, to żywy język używany w kontekście codzienności i podlega też zmianom. I czasem nowe sytuacje wymagają nowych rozwiązań, jak chociażby zamianę formy używanej dla żon sędziów na określenie profesji (w międzyczasie chyba już wycofane).
Mam też wrażenie, być może błędne, że przestawienie się na "Wojna w Ukrainie" jest stosunkowo łatwe i że po paru razach człowiek się dziwi, jak kiedykolwiek mógł używać "na".
Cytat:Tłumaczenie, że na podstawie historii Polski i sąsiednich narodów słowiańskich można wywnioskować, że "w/do" jest bardziej "politycznie poprawne" niż "na", bo nadaje "więcej szacunku", zaraz rozbija się o "na Węgrzech/Księżycu", a niejeden wyskoczy z tekstem już "ostatecznym", czyli "w żadnej szkole mnie tak nie uczono, nauczycieli mówili "na Ukrainie", tak pisano w podręcznikach, więc nie uczcie mnie od nowa mówić"... I z tym ostatnim nie śmiałbym polemizować...
Akurat z tym śmiałbym polemizować, w szkołach różnych głupot uczyli, w zależności od okresu mogła być to wiodąca rola Związku Radzieckiego nawet. Osobie, która argumentuje ze szkoły można oponować (tylko częściowo poprawnie), że "na" to spuścizna postsowiecka właśnie. Może nie przypomni sobie Węgier i będzie szach mat.
Cytat:Chętnie przewertowałbym podręczniki do historii lub języka polskiego (np. od roku 1970 - obecni 50-latkowie i młodsi) w celu sprawdzenia, jaką formę tam stosowano, czy była mowa o alternatywie i dowolności wyboru. Ewentualnie załóżmy, że kilka lub kilkanaście lat temu w szkole podstawowej lub średniej uczniowie pisali wypracowania i wszyscy po umówieniu się napisali "w Słowacji" i "w Ukrainie" - pytanie: czy każdy nauczyciel języka polskiego uznałby to za poprawne i nawet nie pokreślił tego na czerwono? Może żaden nie uznałby za błąd, choć chętnie spytałbym, ale nie mam możliwości...
Ja tam poszedłem jeszcze dalej wstecz sprawdzając stare polskie kroniki. Niestety, wszystkie były spisywane po łacinie, a polskie edycje to przekłady. Co ciekawe, znalazłem u Długosza jeden fragment z tłumaczeniem "w Węgrzech"<1>, ale więcej było jednak "na". To w kontekście mojej teorii o wpływie utraty państwowości na przyimek.
<1> http://biblioteka.kijowski.pl/sredniowie...xii%5D.pdf
(Str. 6)
Cytat:Ciekawe, co na tę dyskusję powiedziałby Słowak - w zasadzie mógłby powiedzieć, że on też chce "w/do Słowacji", a nie "na Słowację", bo szacunek nie może być wybiórczy i zależny od tego, gdzie leży linia frontu... W najgorszym przypadku rozmawiają o tym Słowak, Ukrainiec, Węgier i Polak... (węgierski to nie ta grupa językowa, ale też z demoludów)
Podejrzewam, że w wyniku zmiany wokół Ukrainy wyjątek "na" co do Białorusi, Litwy i Łotwy też padnie, a na końcu dnia Węgry i Słowacja też się poddadzą. Znaczy, "na" się podda, bo stanie się dziwne w kontekście.
Cytat:Z beczki innej - z obrzydzeniem napisałem "tę dyskusję" - osobiście nie znoszę słowa (w zasadzie wyjątku) "tę", wolę "tą dyskusję, tą stronę" itp., nawet jeżeli to jest niepoprawne. Podstawą tego nieznoszenia jest brzmienie pytania, bo na pytanie "w którą stronę?", odpowiedź prawidłowa brzmi: "w tę stronę" - ale skracając maksymalnie jedno i drugie otrzymujemy: "którą?", " tę", co dla mnie brzmi dziwacznie. Rozumiałbym słowo "tę", gdyby istniały dwa osobne pytania: "którę" (odp. "tę") i "którą" (odp. "tą") - a do tego nie istnieje np. "tamtę"...
Kiedyś Miodek to całkiem dobrze tłumaczył na prostym przykładzie:
"Podaj mi tę kredkę!"
"Którą?"
"Tą czerwoną".
Pierwsza wymowa poprawna w pisowni, druga dopuszczalna w mowie potocznej, a i brzmi też jakoś ładniej. Wprawdzie język polski to nie francuzczyzna, gdzie dla ładniejszej wymowy obiekty zmieniają czasem płeć, ale akurat tutaj dominacja "ą" przy przymiotnikach i zaimkach robi swoje. Wymowa potoczna w wielu przypadkach jest bardziej naturalna. Zwłaszcza, że "tę/tą" najczęściej jest odpowiedzią na pytanie "Którą?". A nie "Którę?"
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

