Jaques napisał(a): Chodzi mi o to, że to, co kiedyś było nazwane cudem, prędzej czy później będzie w zasięgu ludzkich możliwości.
No i co z tego? Folklor różnych narodów pełen jest różnych medycznych mitów. Kojarzę jakąś klasyczną baśń o przeszczepach np. gdzie znachor wszczepia ludziom różne organy, a one zmieniają ich zachowanie (gość z żołądkiem świni je jak świnia, a gość z ręką złodzieja kradnie). Biblia też ma różne takie historie. Np. opowieść o kozach Labana, gdzie mamy mieszankę całkiem sensownej prototeorii ewolucji (zwierzęta silnie będą miały silne potomstwo) i myślenia magicznego (zwierzęta patrzące na paski przy kopulacji mają potomstwo w paski).
Cytat:Trzeba chyba odróżnić to, co jest u źródła chrześcijaństwa (patrz: wątek obok), od tego, jak to zostało zinterpretowane.
Jeśli uznajemy jakiś antypaulinistyczny rekonstrukcjonizm, to jeszcze na upartego możliwe. Problem w tym, że Ewangelie były pisane po niektórych listach Pawła. A interpretacja homoseksualizmu u tego ostatniego jest jednoznaczna. Więc jak określisz, co jest „u źródła chrześcijaństwa”, a co nie? Logicznym jest przyznać, że pierwsi chrześcijanie uznawali homoseksualizm za zło i nawet nie zastanawiali się, czy można inaczej.
Cytat:lepiej spojrzeć na oryginał.
Którego ni ma.
Cytat:Próbujmy to zrozumieć, bo może to prawda.
Ale dlaczego akurat to, a nie pisma hinduskie, czy glosolalię schizofrenika?
Cytat:Budda powiadasz... Dlaczego nazywają go "oświeconym"? Siedział pod drzewem i nagle go oświeciło. W przenośni, czy dosłownie?
Cyt. "Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos" - czy to nie coś podobnego? Może jakaś technologia, podczas działania której wydziela się dużo światła?
A może poszli do lasu? Choć zwraca uwagę, to, że o ile koncepcja „oświecenia” pojawia się w różnych kulturach, to w zależności od kultury oświeconego oświeca coś innego. Chrześcijańscy oświeceni oświecani byli nauką o trójjedynym Bogu. Szamani oświecali się kontaktem z duchami swojego plemienia, a budda oświecił się nową doktryną nt. samsary.
Cytat:Jak kiedyś wymiękłem, gdy w opisie "końca świata" zobaczyłem, że "Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte". No jak? To mógł napisać tylko ktoś nieznający elementarnych faktów z astronomii. Przyjąłem, że ten fragment na pewno jest bez sensu, więc przypuszczalnie cała Ewangelia ma marne podstawy. Dużo później dowiedziałem się, co to reakcja termojądrowa, że zachodzi na Słońcu i w wielu gwiazdach oraz że wymyślono bomby termojądrowe. Wizja absurdalna nabiera sensu. (Niekoniecznie chodzi o wojnę.)
Ale to jest typowe dla apologety łapanie się wszystkiego czego można. Wiem, bo sam tak robiłem. Z jakiegoś drobnego skojarzenia (tu fuzja i tu fuzja) wyciągamy zupełnie bez uzasadnienia „tu jest mowa o tym”.
Cytat:Skoro wiemy, że coś jest dla nas niekorzystne, to czemu przy tym trwamy?
Teoria gier to panie dzieju wyjaśnia. Intuicja moralna każe nam dostrzegać wartość kooperacji. A rzeczywistość skrzeczy i widzimy, że ludzie postępują samolubnie i nas zjedzą, jak będziemy zawsze wybierać kooperację. Więc sami też postępujemy samolubnie, chyba że oczekujemy kooperacji od innych.
Cytat:Chyba, że uznasz, że nauka przekazana przez Jezusa nie jest sensowna.
Złota zasada jest zdecydowanie sensowna. Tylko że nie jest oryginalna.
Cytat:Które proroctwo mówi, że będzie coraz gorzej
No choćby Objawienie św. Jana. Ale też te ewangeliczne. Ogólna tendencja w apokaliptyce chrześcijańskiej jest jedna: ludzie będą postępować coraz mniej moralnie, chrześcijanie będą coraz bardziej uciskani, aż nadejdzie Dzień Pański i ci, którzy wytrwali otrzymają nagrodę. Nic dziwnego, że wielu chrześcijan ma dysonans poznawczy i z braku ucisku sobie
ten ucisk wymyśla, albo
pisze o nim fanfiki.