Rowerex napisał(a): Mam wrażenie, że propagowanie "w" kontra "na" w odniesieniu do Ukrainy skończy się "kurtuazyjnym wyjątkiem" nawet mimo szczerych chęci, a to dlatego, że sprawa nie kończy się wcale na dwuwyrazowym wyrażeniu "w(na) Ukrainie"...
Kończy się na tym, cała reszta to jakieś gramatyczne czepialstwo. Zapominasz też, że to "na" jest wyjątkiem, odstępstwem od reguły. Nie chodzi więc od wyjątek od wyjątku, ale o przywrócenie normy.
Cytat:Z ciekawości wczoraj obejrzałem po kilka minut Polsatnews i TVN24, które to stacje próbują wcielać w życie "w" - tyle że wystarczyło chwilę poczekać, by po sakramentalnym "w Ukrainie" pojawiło się z ust tej samej osoby oraz na "pasku grozy" coś mniej więcej takiego:
- "w obwodzie Ługańskim na wschodzie Ukrainy" - a przecież można "we wschodniej Ukrainie",
- "dostarczenie sprzętu na wschodnią Ukrainę" - a przecież można "do wschodniej Ukrainy",
Jeżeli można powiedzieć "na wschodzie Polski" to czemu nie "na wschodzie Ukrainy"? Czy kiedykolwiek raziło ciebie wyrażenie "dostarczenie sznurka do snopowiązałki na wschodnią Polskę"? Tu nigdy nie chodziło o cancelowanie przyimka "na", ale o dostosowanie jego używania do ogólnej reguły.
Cytat:a stąd już bardzo blisko do "jadę na wschód Ukrainy"...
Ja parę lat temu spędzałem wakacje na południu Polski. Borze, stąd tylko o krok do "kurica nie ptica, Polsza nie zagranica"...
Cytat:Niby drobiazg, ale wschodnia Ukraina to wciąż Ukraina, więc ktoś może się poczuć jeszcze bardziej urażony, bo użyto "na" w odniesieniu do najbardziej drażliwego regionu Ukrainy, tam gdzie toczą się krwawe walki - no i szczere intencje poniekąd walą się w gruzy....
Być może ekstrapolujesz pewne rozwoje poprwanościowej nowomowy w odniesieniu do przykładowo murzynów, gdzie przewrażliwienie językowe (i nie tylko) przekracza już granice absurdu. Tu jednak chodzi o proste używanie tej formy gramatycznej wobec Ukrainy, jakiej byś używał wobec każdego innego kraju.
"Na" ma wachlarz znaczeń. Jeżeli następny raz będziesz robił wypad na miasto, to nie musisz się obawiać, że ktoś Ciebie poprawi "do miasta". A jeżeli już będziesz robił zakupy na mieście, to być może Bralczyka to będzie razić, ale nie na tyle, żeby cię zmuszał do mówienia "w mieście".
Cytat:I rzecz jeszcze jedna, taka nieco poboczna - otóż słowo "Ukrainiec" dla mnie osobiście brzmi wyjątkowo brzydko - a i owszem jest "Niemiec", no dobra, ale jest też "głupiec", był "staliniec" (taka spycharka gąsienicowa) i jest "jeniec" (!) - spojrzałem na listę państw Europy i poza Niemcami i Ukrainą nie znalazłem obywatela takiego państwa, dla którego stosuje się wyrazy z podobną końcówką (może źle szukałem).
Akurat "Ukraińca" można zbyć bardzo prosto, tak oni sami siebie nazywają. Gdybyś raz posłuchał jednej mowy Zełeńskiego, usłyszałbyś z pewnością "My Ukraińcy". Co do Niemców, to już prędzej, gdyż wiadomo, że to ma ten sam słowotwór co "niemowa", więc jest dezawuujące niezależnie od końcówki. Reszta świata określa ich jako Germanowie, Teutonowie czy Alemanowie, a w polsce podkreśla się tylko, że z takim dogadać się nie można.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

