zefciu napisał(a):Jaques opisał założenia czysto idealnego, utopijnego ustroju polityczno-gospodarczego - ale przecież chyba żadna religia nie mówi czegoś w rodzaju "utopia albo śmierć" (poza np. socjalizmem-komunizmem - co by znaczyło, że niektóre ustroje polityczne przebijają wszelkie religie w kwestii wiary w niemożliwe - he, he. he :-D )...Jaques napisał(a): Nie tylko oprocentowanie jest potępiane, ale mówi się wprost: służysz Bogu albo mamonie. Bez nowych rozwiązań nie da się wyeliminować pieniędzy. I nie chodzi o kryptowaluty. Nowy środek powinien mieć wbudowany mechanizm antykumulacyjny, dzięki temu:A tutaj mamy do czynienia z innym mechanizmem apologetyki — bierzemy jakiś mały fragment świętej i uznajemy, że potwierdza on jakiś złożony nowoczesny koncept. Ale znowu — nie ma przesłanek, by twierdzić, że Jezus coś takiego postulował. Zresztą w kwestii podatków płaconych Cezarowi raczej wydawał się godzić z istniejącym systemem ekonomicznym.
1) praca ludzi w większym stopniu będzie im służyć i życie stanie się łatwiejsze
2) przestaną być realizowane szkodliwe projekty biznesowe, których przyczyną jest egoizm (wyzyskujące ludzi, przeciwne środowisku naturalnemu, defraudacje, oszustwa itd.)
Raczej więc każda religia przyjmuje, że człowiek ze swojej natury jest omylny, a w tym, że błądzi, grzeszy i sprzeniewierza się wyznawanym wartościom i że to nieuniknione (znów poza np. socjalizmem-komunizmem, bo ten owych omylnych wysyłał do łagrów na śmierć - też he, he, he, ale już przez łzy...)
Ale zaraz, czy Biblia potępia oprocentowanie, czy potępia przedsiębiorczość, czy postępia jakikolwiek zasady gospodarki? Wg mnie potępia "lichwę" - a już ustami Jezusa robi to dobitnie w kilku przypowieściach - ale jeżeli ktoś utożsamia "lichwę" z "oprocentowaniem", to jest to gruba nadinterpretacja i to bardzo łagodnie mówiąc...
Religie to w większości zbiór szczytnych zasad i idei, które nikomu nie szkodzą, bo mają służyć jednocześnie jednostce i zbiorowości - problem pojawia się wtedy, gdy pojawiają się "uczeni w pismach" religijnych, którzy zapisane tam szczytne zasady i idee nadinterpretowują z powodów czysto partykularnych i egoistycznych, a dopiero po pojawieniu się takich uczonych zaczynają się narzekania na jakąś religię, że ta jest głupia i oderwana od rzeczywistości...


