Rowerex napisał(a):Ale zaraz, czy Biblia potępia oprocentowanie, czy potępia przedsiębiorczość, czy postępia jakikolwiek zasady gospodarki?
Nie potępia gospodarki, ale pieniądze.
Łk 16,13
"Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć
Bogu i mamonie."
Mt 6,24
"Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugiego zlekceważy. Nie możecie służyć Bogu i bogactwu."
Można to zinterpretować, że pieniądze wykluczają dobro.
bert04, przypowieść o talentach mówi o podobieństwie królestwa niebieskiego do sytuacji z talentami.
Mt 25,14
"Podobnie też /jest/ jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek." Itd.
To analogia, w której zdolności ludzkie porównuje się do pieniędzy. Nie są to wskazówki nt. finansów. Z tej opowieści wzięło się słowo talent w jego obecnym znaczeniu. A sens przypowieści jest taki, że jeżeli masz talent, by budować królestwo, to powinieneś go wykorzystać, a nie "zakopywać w ziemi", czyli biernie czekać, aż królestwo samo się zjawi.
Podobny sens ma fragment Mt 5,15:
"Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie."
Tym razem porównuje się dobre działania ludzi do światła i wskazuje, żeby go nie zasłaniać (nie przykrywać korcem). I w pakiecie trzecie porównanie tego samego do miasta na górze - czyli żeby dobre działania eksponować, tak jak jest wyeksponowane miasto położone na górze.
zefciu napisał(a):Jezus opowiada też przypowieść do bandycie, który rabuje dom i o słudze, który oszukuje swojego pana. Więc ciężko jest przyjąć zasadę, że jeśli bohater przypowieści coś robi, to jest to w normalnym życiu godne pochwały.
Zgadzam się. Przypowieści służą wyjaśnianiu. Wskazuje się sytuacje, w których występuje analogiczny mechanizm i są łatwe do zrozumienia. Nie ma założenia, że te analogie należy naśladować.
1) Gdy Jezus uzdrawia w szabat, faryzeusze zarzucają mu, że robi swoje uzdrowienia przez Belzebuba. Dlatego J. tłumaczy im, że zarzut jest bez sensu, mówiąc:
"Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże więc ostoi się jego królestwo?"
Kolejne dwie analogie: do skłóconego królestwa i skłóconego do domu. Ale to nie zachęta, żeby się kłócić. I dalej:
"Jak może ktoś wejść do domu mocarza, i rzeczy mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże? I dopiero wtedy dom Jego ograbi."
To oczywiście nie jest zachęta, by kraść.
2) W przypowieści o słudze Łk 16 mamy zarządcę, który oszukuje swojego pana. Sługa jest chwalony za to, co robi, ponieważ majątek jego pana to "niegodziwa mamona". Chodzi więc o bogacza, który dorobił się majątku w nieuczciwy sposób i daje innym pożyczki.
Pozostałych wątków nie ciągnę, bo wskazałem różnice, które zbagatelizowałeś nie podając uzasadnienia. Rozwiń proszę swoje uwagi tak, by było widać jakie argumenty stosujesz.

