Bo tak w ogóle to co dzieje się z rynkiem nowych i używanych aut?
Jeszcze tak dosyć niedawno, no chyba chociażby 3 lata temu używane auto 5-8 letnie no powiedzmy 7-8 letnie ze średnim nie za wysokim przebiegiem można było kupić za 15 tysięcy. Teraz jak patrzyłam jakieś 6 miesięcy temu na ceny aut używanych na auto-Hero typu dostawa z Warszawy pod dom dedykowaną małą ciężarówka z przeszklonymi bokami to była cena minimum 40 tysięcy.
Inflacja cenowa w zakresie cen aut używanych i nowych poszła bardzo mocno wysoko.
Ja się zastanawiam kogo będzie stać za 5 lat na używane lub nowe auto jak inflacja pójdzie dalej tak szybko w górę w przedmiocie właśnie aut.
Jak mniej ludzi będzie stać na auto za 5 lat to czy producenci aut pozwalniają pracowników i zmniejsza produkcję?
Na zajęciach ekonomii w temacie ekonomii kapitalizmu dla studentów w 1982/83roku uczono mnie: popyt-podaż-cena. Popyt był chyba rozumiany tak: "mam na to pieniądze i chcę kupić". Nie pamiętam czy było gdzieś tam rozróżnione -zdolność_nabywcza_konsumenta-/"mam na to pieniądze" oraz osobno -popyt-/"chcę kupić". Teraz to -popyt- kojarzy mi się, że ewentualny konsument się oblizuje na myśl o nowym lub używanym samochodzie czyli "chciałby kupić jakby miał pieniądze" a -zdolność_nabywcza_konsumenta- to jest teraz, że nie ma odpowiedniej ilości pieniędzy na koncie na ten samochód a kredyty w banku są ryzykowne do spłaty bo lecą coraz wyższe odsetki i też można kredytu nie dostać.
Zefciu napisał, że podaż samochodów spadła, czyli co producenci mniej produkują?
A popyt, że jest taki sam jak był przed inflacją, chociaż przecież ceny samochodów poszły mocno w górę, czyli, że co ludzie nadal mają dość pieniędzy na koncie na samochody?
Nie rozumiem tego co napisał Zefciu, nie dało by się tego bardziej szczegółowo wyjaśnić?
To co napisałam w poście #1 to była wersja 1.0 pomysłu na trochę-antyinflacyjną-skarbonkę_uProducentaaut.
Napiszę, może w niedzielę poprawioną wersję 1.1 tego pomysłu bo już teraz nie mam siły.
Jeszcze tak dosyć niedawno, no chyba chociażby 3 lata temu używane auto 5-8 letnie no powiedzmy 7-8 letnie ze średnim nie za wysokim przebiegiem można było kupić za 15 tysięcy. Teraz jak patrzyłam jakieś 6 miesięcy temu na ceny aut używanych na auto-Hero typu dostawa z Warszawy pod dom dedykowaną małą ciężarówka z przeszklonymi bokami to była cena minimum 40 tysięcy.
Inflacja cenowa w zakresie cen aut używanych i nowych poszła bardzo mocno wysoko.
Ja się zastanawiam kogo będzie stać za 5 lat na używane lub nowe auto jak inflacja pójdzie dalej tak szybko w górę w przedmiocie właśnie aut.
Jak mniej ludzi będzie stać na auto za 5 lat to czy producenci aut pozwalniają pracowników i zmniejsza produkcję?
Na zajęciach ekonomii w temacie ekonomii kapitalizmu dla studentów w 1982/83roku uczono mnie: popyt-podaż-cena. Popyt był chyba rozumiany tak: "mam na to pieniądze i chcę kupić". Nie pamiętam czy było gdzieś tam rozróżnione -zdolność_nabywcza_konsumenta-/"mam na to pieniądze" oraz osobno -popyt-/"chcę kupić". Teraz to -popyt- kojarzy mi się, że ewentualny konsument się oblizuje na myśl o nowym lub używanym samochodzie czyli "chciałby kupić jakby miał pieniądze" a -zdolność_nabywcza_konsumenta- to jest teraz, że nie ma odpowiedniej ilości pieniędzy na koncie na ten samochód a kredyty w banku są ryzykowne do spłaty bo lecą coraz wyższe odsetki i też można kredytu nie dostać.
Zefciu napisał, że podaż samochodów spadła, czyli co producenci mniej produkują?
A popyt, że jest taki sam jak był przed inflacją, chociaż przecież ceny samochodów poszły mocno w górę, czyli, że co ludzie nadal mają dość pieniędzy na koncie na samochody?
Nie rozumiem tego co napisał Zefciu, nie dało by się tego bardziej szczegółowo wyjaśnić?
To co napisałam w poście #1 to była wersja 1.0 pomysłu na trochę-antyinflacyjną-skarbonkę_uProducentaaut.
Napiszę, może w niedzielę poprawioną wersję 1.1 tego pomysłu bo już teraz nie mam siły.

