Jaques napisał(a): Co mają zrobić ci kupcy, którzy słuchają przypowieści?Mają sobie odpowiedzieć na pytanie na poziomie szkoły podstawowej: co autor opowiadania miał na myśli? Zakładając, że jest to czysto laicka opowieść z jakiejś lektury szkolnej, a nie fragment z księgi religijnej, to za odpowiedź "opowiadanie krytykuje kupców" powinna być ocena najwyżej dostateczna.
A z innej beczki - załóżmy, że mówimy jednak językiem krótkich cytatów:
"Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko..."
"Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę... "
Dlaczego pojawia się czasownik "sprzedawać"? Abstrahując od tego, co znajduje się w najwcześniejszych wersjach zapisanych w jakimś języku i czy "sprzedawać" jest dobrym tłumaczeniem - to mogło być przecież "porzuć/porzućcie" albo "rozdaj/rozdajcie" bez żadnego "sprzedawania", ale jest jednak "sprzedaj/sprzedajcie"...
A "sprzedaż" ma swoje konsekwencje - po pierwsze nastąpi zmiana właściciela lub podział na wielu właścicieli, a ci nowi właściciele staną się podobni lub tożsami z poprzednim posiadaczem - przecież to niemal "namowa" czy też "sprzedaż grzechu" komuś innemu, jeżeli by założyć, że "posiadanie majątku" jest grzechem - po drugie pierwotny posiadacz otrzyma w wyniku sprzedaży coś w zamian, a raczej nie może to być nic innego niż pieniądze i dopiero równowartość pieniężną należy rozdać - i tu też byłaby to paradoksalnie "sprzedaż grzechu", bo jeżeli "posiadanie pieniędzy" miałoby być grzechem, to każdy kto przyjmuje jałmużnę stawałby się z automatu grzesznikiem posiadającym "grzeszne dobro", no chyba, że gdzieś jest zapisana formuła obliczeniowa dla bilansu dochodów i wydatków, która definiowałaby "granicę grzechu"...
Powyższy wywód brnie w absurdy wskutek próby nazbyt "literalnej" interpretacji, co by oznaczało, że ostatnią rzeczą jaką należy robić z wszelkimi podobnymi tekstami jest doszukiwanie się w nich dosłowności - i nie ważne czy to są bajki, mity, anegdoty, czy opowiadania laickie albo religijne...


