Moja świętej pamięci babcia wychowała się w domu dziecka prowadzonym przez zakonnice i od tego stała się antyreligijna i antyklerykalna. Zakonnice ją podobno biły różańcami.
Zakonnice są pewnie często niewyżyte i nieszczęśliwe przez swoje wyrzeczenia. Pewnie też struktura wewnętrzna w Kościele nieraz przypomina jakąś brutalną organizację, gdzie chujowszczyzna jest uczona i premiowana, a bici przez silnych w hierarchii wyładowują złość na słabszych. Co chwila wychodzą wyznania byłych kleryków, gdzie można czytać, jak tam u nich było - coś między koszarami a więzieniem wychodzi z tych opisów.
Sam Jezus pewnie wolałby, żeby go bito, niż żeby sam bił. No ale Kościół to w dużej mierze organizacja, która od setek lat siedzi głęboko w polityce i innych interesikach, a nie słucha wielu nakazów Jezusa, np. o rozdaniu majątku swego.
Zakonnice są pewnie często niewyżyte i nieszczęśliwe przez swoje wyrzeczenia. Pewnie też struktura wewnętrzna w Kościele nieraz przypomina jakąś brutalną organizację, gdzie chujowszczyzna jest uczona i premiowana, a bici przez silnych w hierarchii wyładowują złość na słabszych. Co chwila wychodzą wyznania byłych kleryków, gdzie można czytać, jak tam u nich było - coś między koszarami a więzieniem wychodzi z tych opisów.
Nonkonformista napisał(a): Czy akceptacja przemocy jest jakoś wpisana w chrześcijaństwo?
Sam Jezus pewnie wolałby, żeby go bito, niż żeby sam bił. No ale Kościół to w dużej mierze organizacja, która od setek lat siedzi głęboko w polityce i innych interesikach, a nie słucha wielu nakazów Jezusa, np. o rozdaniu majątku swego.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

