Na początek przedstawienie, na czym polega Doomsday Argument. Załóżmy, że ludzkość będzie istnieć jeszcze przez tysiące lat i urodzą się jeszcze biliardy ludzi. To by oznaczało, że „my” mamy niezwykłe szczęście, iż urodziliśmy się w stosunkowo małym gronie „pierszych ludzi”. Wydaje się to kłócić z zasadą kopernikańską, która, co do zasady każe nam odrzucać hipotezy tego, że jesteśmy jakoś uprzywilejowani, a raczej szukać wyjaśnień, które zakładają, że jesteśmy „typowi”. To oznacza, że z dużym prawdopodobieństwem ludzkość wyginie bardzo niedługo.
Podobne rozumowanie może dotyczć cywilizacji inteligentnych. Ludzie pojawili się we Wszechświecie stosunkowo wcześnie. Tzn. czas jaki minął od BB do naszego pojawienia jest nieporównywalnie mniejszy niż czas, jaki minie od naszego pojawienia do przewidywanego według kosmologii czasu, gdy życie we Wszechświecie będzie niemożliwe. Znowu — czy oznacza to, że w niedalekiej (w skali kosmicznej) przyszłości zajść musi jakiś kataklizm, który uniemożliwi istnienie życia inteligentnego?
Rozumowania te wydają się sensowne, ale czy w ogóle mają one sens? Czy można w ogóle szacować „prawdopodobieństwo, że jestem tym kim jestem”, lub „prawdopodobieństwo, że urodziłem się w tym czasie i miejscu, gdzie się urodziłem”? Jaki jest w ogóle zbiór, z którego „losujemy”? Czy można wnioskować o zdarzeniach przyszłych, być może niezdeterminowanych na podstawie takich szacunków?
Co sądzicie?
Podobne rozumowanie może dotyczć cywilizacji inteligentnych. Ludzie pojawili się we Wszechświecie stosunkowo wcześnie. Tzn. czas jaki minął od BB do naszego pojawienia jest nieporównywalnie mniejszy niż czas, jaki minie od naszego pojawienia do przewidywanego według kosmologii czasu, gdy życie we Wszechświecie będzie niemożliwe. Znowu — czy oznacza to, że w niedalekiej (w skali kosmicznej) przyszłości zajść musi jakiś kataklizm, który uniemożliwi istnienie życia inteligentnego?
Rozumowania te wydają się sensowne, ale czy w ogóle mają one sens? Czy można w ogóle szacować „prawdopodobieństwo, że jestem tym kim jestem”, lub „prawdopodobieństwo, że urodziłem się w tym czasie i miejscu, gdzie się urodziłem”? Jaki jest w ogóle zbiór, z którego „losujemy”? Czy można wnioskować o zdarzeniach przyszłych, być może niezdeterminowanych na podstawie takich szacunków?
Co sądzicie?
