Mustafa Mond napisał(a): Pociąg do ciała jest w zasadzie tym samym co pociąg do pieniędzy.Nie ma pociągu seksualnego do pieniędzy i choćby tym się różnią.
Mustafa Mond napisał(a): Ale Ty, Stoiku, poprawę swojej sytuacji widziałeś w poprawie swego wyglądu lub w jakimś systemie, który przymusi kobietę do bycia z Tobą. I teraz są dwie opcje. Możesz mieć niskie, płytkie wymagania i chcesz tylko kobiety o ładnym ciele dla siebie, samemu dając jak najmniej.Sam mam ładne ciało, bo je rzeźbię od 6 lat, więc gdyby mi na tym zależało to dawałbym tyle co brał. Ale nie zależy z dwóch powodów, raz, że przez ten czas dość dobrze poznałem tajniki jego transformacji i myślę, że pomógłbym nawet chorobliwie otyłej partnerce, dwa, że bardziej interesują mnie ładne twarze. Niestety sam taką nie dysponuję, więc wybrzydzać nie mogę.
Mustafa Mond napisał(a): No ale jest też opcja, że chcesz czegoś więcej, ale uznajesz, że wpierw kobietę trzeba zmusić, by dała ci jakąkolwiek szansę i doceniła Twoje wnętrze po bliższym zapoznaniu, więc wychodziłeś z tym przymuszaniem. Jeżeli tak, to wpierw odpowiedz sobie, czy jesteś w stanie dać to, o czym sam marzysz. Czy Ty skupiasz się na charakterze kobiety, a masz wywalone na wygląd? Jeżeli nie jesteś taki wzniosły, nie oczekuj takiej wzniosłości od jakiejś kobiety. Myślę, że gdybyś zmienił podejście i miałbyś wywalone na wygląd, to znalazłaby się kobieta, która podobnie miała pecha w życiu i marzy o czymś lepszym. I na tym się wszystko zasadza. Musisz być zdolny dać komuś ideał, o którym sam marzysz.Można mieć wywalone na wygląd albo być człowiekiem, ale nie to i to. Jednak na charakterze kobiety się skupiam i pozwalam sobie stawiać wymagania. Takie, którym żadna z żyjących 4 mld może nie być w stanie sprostać. Najogólniej mówiąc szukam kobiety zbyt podobnej do siebie (by była kobietą), ale nie jestem w stanie z tego zrezygnować, bo pojęcie kompatybilności oparte na czymkolwiek innym niż podobieństwie właśnie to dla mnie coś kompletnie niezrozumiałego. No i oczywiście jednakowa liczba wcześniejszych partnerów = 0. To pierwsze czyni takie stworzenie mało prawdopodobnym, a drugie razem z pierwszym: baśniowym. Przez to nie robię nic w kierunku poszukiwań, co rzecz jasna nie znaczy, że się pogodziłem z losem, raczej zrezygnowałem. No i nie czyni to ze mnie volcela, bo "singiel z wyboru", którym się żadna nie zainteresowała to nadal incel.

