Stoik napisał(a): Ja się czuję dobrze wyłącznie w towarzystwie osób takich jak ja.
Nie wiem, dlaczego, ale to było moje pierwsze skojarzenie:
![[Obrazek: 1369334694_by_Mudzina_500.jpg]](https://faktopedia.pl/uimages/services/faktopedia/i18n/pl_PL/201305/1369334694_by_Mudzina_500.jpg)
Cytat:Wiadomo, że z płcią przeciwną przebywam mało, jednak nie widzę powodów by przypuszczać, że otwarta na doświadczenie, antagonistyczna, niesumienna, stabilna emocjonalnie ekstrawertyczka to ktoś z kim wytrzymałbym dzień, a co dopiero resztę życia (jako zamknięty na doświadczenie, ugodowy [w realu, nie na forum], sumienny introwertyk-neurotyk). To ostatnie trochę ironiczne w połączeniu z nickiem.
Sugerujesz, że nie istnieje kobieta zamknięta na doświadczenie, ugodowa, sumienna i introwertyczna? Jeżeli masz takie wrażenie, to ja sugeruję, że w złych miejscach szukasz.
Cytat:Przeciwnie, zero to jedyna niearbitralna liczba. Inaczej za pomocą paradoksu stosu (n+1) można dojść do wniosku, że nie powinienem mieć nic przeciwko wiązaniu się z byłą (lub praktykującą, wszak teraz moda na otwarte związki) prostytutką czy gwiazdą porno.
Zgodnie z takim ujęciem w momencie, w którym rozdziewiczysz kobietę, zrobisz z niej prostytutkę. A sam staniesz się żigolakiem (zakładając, że przedtem byłeś prawiczkiem). To oczywiście zakładając, że rozwiązaniem paradoksu stosu jest 1. Istnieje interpretacja matematyczna, że 0 ziarenek stosu też jest stosem (formuła paradoksu jest n-1, nie n+1, tyle że Grecy nie znali jeszcze liczby 0). W takim ujęciu wszystkie kobiety to kurwy, cytując film Kroll. Faceci zresztą też.
Cytat:Byłoby tak gdybym to ja odrzucił jakąś z powodu niespełniania tych wymogów. Tak nie jest, bo nie jestem w ogóle brany pod uwagę jako potencjalny partner (czy to seksualny, czy romantyczny).
Dyskutujesz trochę tak jak osoba która ogłasza, dlaczego woli porszaka od lambordżini, kiedy nie stać jej na rower. Oczywiście nominalnie nie stać, patrz wyżej.
Cytat:Notabene moje wymagania względem tego pierwszego są żadne, nie licząc może braku chorób wenerycznych i nieodpłatności.
Ta ostatnia uwaga wymaga skomentowania. Jeżeli jedynym powodem, dla którego nie ciurlasz się z kobietami bez chorób wenerycznych i bez materialnych odpłatności za seks jest to, że "żadna mnie nie chce", to zgodnie z moralnością chrześcijańską nie ma różnicy między Tobą a osobą ciurlającą się na okrągło. Twoja postulowana wyższość moralna z racji tego, że jeszcze nie zamoczyłeś, jest pozorna, wynika tylko z braku możliwości, nie z braku chęci. A chrześcijaństwo jest etyką zamiarów w pierwszej linii, dopiero w drugiej linii - czynów.
Zresztą akurat cała okcydentalna etyka też jest na tym zudowana, inaczej prawo nie rozróżniałoby pozbawienia życia na różne kategorie, od morderstwa z premedytacją do nieumyślnego spowodowania śmierci. Inaczej osobę zgwałconą ocenianoby tak samo jak prostytutkę. Twoje dziwne uwagi o stosach i wnioski na tej podstawie wyciągane robią wrażenie, że należysz.
Stoik napisał(a): Nie uważam tak. Do nieprostytutek mam mniej szacunku niż prostytutek, bo dawanie tyłka pro bono nie jest ani mądre, ani dobre z utylitarnego punktu widzenia.
Jest to obłudne, gdyż skorzystałbyś z takiej oferty, gdyby Ci była dana.
Cytat:Ja nie mam nic do gadania. Czy bezdomny odrzuca ofertę salonu Ferrari?
No właśnie że tak robisz, jeżeli pogardzasz Ferrari, jeżeli już ktoś w nim jeździł. A ponieważ nawet nowe auta z salonu miały co najmniej jazdy próbne za sobą, a przedtem transport z taśmy na ciężarówkę, to zgodnie z jakimiś dziwnymi stosami gardzisz wszystkimi kobietami.
I tu dochodzimy do rdzenia Twojej pseudofilozofii, czyli pogardy do wszystkich kobiet. Cała reszta przemądrzałych tekstów to bicie piany.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

