Stoik napisał(a):bert04 napisał(a): Sugerujesz, że nie istnieje kobieta zamknięta na doświadczenie, ugodowa, sumienna i introwertyczna?Nie. Temperament to jedna rzecz, są jeszcze poglądy, wiedza, intelekt, gusta... Dodatkowo ten pierwszy (i część drugich) da się wyczytać z pewnych modyfikowalnych cech wyglądu. Tatuaże, piercing, włosy w kolorach tęczy, ostry makijaż, skąpy ubiór, paznokcie jak wiedźmie szpony, solarkowa spalenizna, botoks, implanty - wystarczy jedno i DSQ (a jak się klastrują to już w ogóle nie ma o czym gadać).
Wymigujesz się. Po pierwsze, rozszerzasz kategorię tak szeroko, że za chwilę to będzie już coś w stylu "moja kopia ale bez fiuta". Ciekawe, jak zareagowałbyś na jakieś typowo kobiece przywary, jak kupowanie ciuchów i butów, makijaż, oglądanie romantycznych komedii. Też byś odrzucił? Powodujesz, że myślę sobie, że jedynym rozwiązaniem dla Ciebie (i może wszystkich inceli) byłby homoseksualizm, bo jeszcze trochę a nawet cycki będą ci przeszkadzały.
Po drugie, nie wiem po co ta wyliczanka różnych zewnętrznych cech wyglądu. Nie interesuje mnie, czy szukasz swojej drugiej połówki wśród wytapetowanych, wytatuowanych i wybotoksowanych kobiet. Ale mam wybitne wrażenie, że nie interesowałeś się tymi innymi a tylko pozorujesz, że takowych kobiet nie ma. Jesteś trochę męską wersją kobiety, która szuka mężczyzny swojego życia w barach i dziwi się, że po jednej nocy ją rzucają.
To tak pół żartem pół serio. Zdaję sobie sprawę, że kobieta, którą opisujesz jako "ideał", po prostu nie byłaby dla Ciebie atrakcyjna. Szukasz wśród atrakcyjnych kobiet, którymi gardzisz za styl życia. Wymagasz od kobiety pewnego stylu życia, ale w rzeczywistości ignorujesz je za brak atrakcyjności. To nie 3,5 miliarda kobiet na świecie jest problemem, to sam sobie stwarzasz problem.
Cytat:bert04 napisał(a): Zgodnie z takim ujęciem w momencie, w którym rozdziewiczysz kobietę, zrobisz z niej prostytutkę.Prostytutka to zawód, ale w takim momencie zrobisz z niej kogoś, kto dla szanującego się mężczyzny szukającego żony dla siebie i matki dla swoich dzieci stanie się równie niewidzialny.
Ke? Niedawno twierdziłeś, że nie ma różnicy między kobietami mającymi n=1 a n=<nieskończoność>. Teraz nagle prostytutki pozostają prostytutkami a małżonki - już nagle w magiczny sposób - nie. A co jest z wdowami, w momencie śmierci małżonka cudownie resetują się na zero? Stają się prostytutkami niegodnymi wchodzić w nowe związki? Powinny spalić się na stosie razem z małżonkiem, jak to drzewiej bywało?
Cytat:bert04 napisał(a): Zresztą akurat cała okcydentalna etyka też jest na tym zudowana, inaczej prawo nie rozróżniałoby pozbawienia życia na różne kategorie, od morderstwa z premedytacją do nieumyślnego spowodowania śmierci. Inaczej osobę zgwałconą ocenianoby tak samo jak prostytutkę. Twoje dziwne uwagi o stosach i wnioski na tej podstawie wyciągane robią wrażenie, że należysz.Że należę do czego, zb(i)oru chrześcijan? To mylne wrażenie.
Raczej do talibów czy innych wahabitów, dla których nie liczy się zamiar a czyn i kobiety zgwałcone są skazywane za zdradę małżeńską. Mentalnie, nie przynależnościowo.
Cytat:bert04 napisał(a): Jest to obłudne, gdyż skorzystałbyś z takiej oferty, gdyby Ci była dana.Jestem wyposzczony. Ktoś w drugim znaczeniu tego słowa podprowadziłby piekarzowi bochenek chleba, niezależnie od uprzednich opinii nt. kradzieży.
Hmm... w tym porównaniu kobieta to bochenek chleba a Ty wolisz ukraść (za darmo) niż kupić (dając pieniądze), choć parę zdań wcześniej napisałeś, że "cichodajkami" gardzisz jeszcze bardziej, niż prostytutkami? Tu jest Twoja hipokryzja. Kobieta, która bez interesów finansowych ale też miłosnych współżyje z mężczyznami jest dla Ciebie najgorszą z możliwych kategorii, gorszą od prostytutek. Gdybyś jednakże miał taką możliwość, nie zawachałbyś się przed współżyciem z taką kobietą, sam to wyraźnie powyżej napisałeś nawet, że brak wynagrodzenia jest dla Ciebie warunkiem sine qua non. Gdyby Twoja etyka miała za grosz spójności, preferowałbyś prostytutki nad "cichodajki", ale tak nie jest.
Kolejny raz wracamy do błędnego koła. Gardzisz wszystkimi kobietami, a najbardziej tymi, do których czujesz największy pociąg seksualny (a są nimi właśnie te "wytapetowane cichodajki"). Być może twoja pogarda ma jakieś psychologiczne powody, ale tu jest forum, nie kozetka, zadowolę się tylko takim stwierdzeniem bez wnikania w przyczyny.
Cytat:bert04 napisał(a): No właśnie że tak robisz, jeżeli pogardzasz Ferrari, jeżeli już ktoś w nim jeździł. A ponieważ nawet nowe auta z salonu miały co najmniej jazdy próbne za sobą, a przedtem transport z taśmy na ciężarówkę, to zgodnie z jakimiś dziwnymi stosami gardzisz wszystkimi kobietami.Na szczęście nie wszystkie kobiety są zdeflorowane, i nie wszystkie ze zdeflorowanych przez więcej niż jednego mężczyznę. Gardzę wyłącznie kobietami uprawiającymi przygodny seks bez uczuć i zobowiązań. Z takimi, które miały kilku stałych partnerów jedynie nie chcę się wiązać. Każdy facet ma do tego prawo, ale mi nawet nie sposób zarzucić hipokryzji czy podwójnych standardów. Tak jak kobiety mają prawo nie chcieć prawiczków, bo mate-choice copying leży w ich naturze, tak mężczyźni od wieków fetyszyzowali dziewice. No, przynajmniej ci zdrowi. Każdy kto nie ma mózgu wypranego przez feminizm chyba przyzna rację, że im mniej tym lepiej, a lepiej niż nic nie ma.
I tu dochodzimy do rdzenia Twojej pseudofilozofii, czyli pogardy do wszystkich kobiet. Cała reszta przemądrzałych tekstów to bicie piany.
Każdy, kto nie ma mózgu wypranego przez fetyszyzację dziewictwa przyzna, że doświadczenie seksualne jest tylko jednym z aspektów charakteru i wcale nie gwarantuje zgodności małżeńskiej. Kobiety podobnie jak mężczyźni mogą z czasem żałować, że nie miały innych doświadczeń niż własny mąż i rzucić długoletni związek w cholerę. Hymen to nie jest żadna karta gwarancyjna, żadna plomba z certyfikatem jakości kobiety jako osoby.
A osoba bardziej zgryźliwa ode mnie mogła by nawet twierdzić, że fetyszyzacja dziewictwa to pochodna kompleksów, nie powiem czego, i strach przed porównywaniem się. Dlatego fetyszyzacja dziewictwa dotyczy tak prawiczków jak i facetów z pulą doświadczeń, gdyż dziewicę zawsze łatwiej zmanipulować do własnych, często niskich, standardów. No ale nie będę zgryźliwy, więc daruję sobie takie uwagi.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

