Stoik napisał(a): W zasadzie to tak, tak by było najlepiej. Gdyby istniały bliźnięta jednojajowe różniące się płcią byłaby to chyba moja siostra, ale nie wiem czy to nie podpada pod art. 201 k.k.
Pomijając fantazje incestowe, zdajesz sobie sprawę z tego, że nawet bliźnięta jednojajeczne się różnią? Patrz braci kaczyńskich, niby tacypodobni, a jeden był żonaty, drugi tylko kociaty. Jeden był zdolny do założenia trwałego związku i spłodzenia potomstwa, drugi - z tego co widać - nie.
Cytat:Za ostatnie, chyba że chodzi o oglądanie na modłę oglądania niskobudżetowych afrykańskich produkcji dla jaj. Z kimś kto się przy tym wzrusza nie mógłbym być, bo świadczyłoby to o braku poczucia smaku. To nie jest trywialne, z kolegami na dyskusjach o szeroko pojętej sztuce spędzałem noce i dnie; również na wymianach rekomendacji i wspólnym oglądaniu/słuchaniu/czytaniu; gdybym nie mógł tego robić z kobietą, to na cholerę mi ona? Nie mógłbym przy niej wzrastać jako osoba.
Mam nadzieję, że Ci nie ubliżę, ale emocjonalnie jesteś już homo, przyjaźń męska, męskie wartości, męskie dyskusje. Twoje życie by było dużo prostsze, gdybyś był też homo - seksualnie. Dla mnie tam akurat wymiana z odmiennymi poglądami i stylami była zawsze więcej warta niż kiszenie się we własnym sosie. Nie tylko co do kobiet, przecież jest powód, dla którego uczestniczyłem w dyskusjach na forach między-religijnych. Gdybym miał rozmawiać tylko z kopiami samego siebie, zanudziłbym się na śmierć i zaprzepaścił szansę na wzbogacenie wewnętrzne. Ba, nie mogę sobie wyobrazić takiego koszmaru, jak przykładowo mieć za żonę kogoś w tym samym zawodzie. Tzn. jeżeli by miało wyjść to by wyszło, ale preferuję osobę, która mnie uzupełnia, a nie odzwierciedla.
Kurde, nawet to, że prowadzę z Tobą te rozmowy jest tego elementem szukania odmienności, wymiany, kontrastu, bo przecież mentalnie jesteś mi tak odległy jak jakiś konwertyta na islam. A Twoja obecność na tym forum wskazuje mi, że nie jesteś w pełni szczery do siebie samego. Zamiast przy lampce francuskiego wina i blasku świec omawiaś z Twoimi kumplami zalety kina nigeriańskiego nad kenijskim, piszesz na tym forum.
Cytat:Nie ma różnicy między kobietami mającymi n=0 i n=1 jeśli sam jesteś tym pierwszym, dla drugiego nie ma różnicy między 1 a inf. A wdowy niech szukają wdowców.
Postaram się to zinterpretować jak najbardziej przychylnie: Zgodnie z powyższym między partnerami seksualnymi powinna istnieć jak największa zgodność ilości partnerów. Prawiczek z dziewicą - OK (0=0). Wdowiec z wdową - OK (1=1). Dlaczego więc dorabiasz do tego jakieś tezy o moralnych wyższościach tego-i-owego? Całe te Twoje tezy można by sformułować bez tej całej pogardy dla kobiet, które nie mają Twojego bodycount. Zwłaszcza, że jeszcze nie omówiliśmy, co zrobić z ludźmi (płci obojga), którzy bez własnej winy zostali opuszczeni przez partnera lub małżonka. "Skancerowani" na zawsze? Wrzuceni do jednej kategorii z wdowcami, czy jednak lepsi / gorsi? A może po katolicku, mają być wierni żyjącemu małżonkiwi aż po grób, jego/jej lub własny?
Ale pomińmy to na razie. Jeżeli prawiczki mają szukać dziewic, a wdowy wdowców, to dlaczego widzisz coś złego w tym, że osoby promiskuitywne szukają się nawzajem i znajdują? Dlaczego wyraziłeś powyżej tezę w stylu, że kobiety promiskuitywne powinny przynajmniej rozdziewiczać prawiczków? Przecież tym też sobie zaprzeczasz. Całe Twoje ideolo jest pełne takich niekonsekwencji.
Cytat:Nie, w tym nieporównaniu bochenek chleba to bochenek chleba.
Sam robisz porównanie a teraz się jego czepiasz? Przecież cała Twoja narracja opera się na uprzedmiotowieniu kobiet do materacy, jabłek, chlebów. Jeżeli nie, jeżeli chleb nie jest kobietą w tym porównaniu, to sam je zaorałeś.
Cytat:Każdy kto ma mózg przyzna, że najlepszą wróżbą przyszłego zachowania jest przeszłe zachowanie. To co kto "może" nie ma znaczenia, liczy się prawdopodobieństwo, a statystyki (przytaczane 3 lata temu) jasno pokazują, że z nie-dziewicami nie warto się wiązać,
Nie, nie przytaczałeś. Wrzucałeś co chwila jakiś losowy link do jakiegoś badania, które było w związku luźnym lub żadnym z tematem. Mój komentarz z tamtych czasów do tego poniżej, nadal aktualny:
TUTAJ.
Jeżeli masz na myśli jakiś konkretny, który być może przeoczyłem, to podaj, inaczej będę wychodził z założenia, że niczego wartościowego nie załączyłeś.
Cytat:nieważne czy cudzołożenie powoduje gorsze rokowania związku, czy jest tylko skorelowane z jakąś inną przyczyną.
Niby chrześcijaninen nie jesteś, a szafujesz tutaj katolicką wykładnią szóstego przykazania, "cudzołożenie" jako każda aktywność seksualna poza pierwszym i możliwie jedynym związkiem małżeńskim?
Cytat:Osobiście skłaniam się ku opcji mieszanej, z jednej strony mamy wyrabianie tolerancji na koktajl hormonów wydzielanych w trakcie seksu (służących właśnie zacieśnianiu więzi), z drugiej wrodzone różnice w czynniku K.
Wczytałem się w ten artykuł, i na poczet Twoich teorii jest tam life history theory i jej teza, że są te dwie strategie, szybkie, które mają "high mating effort" i wolne, które mają "high parental effort". Ta teoria wywodzi się z rozróżniania strategii rozrodczych między gatunkami zwierząt, jej przełożenie na strategie wśród ludzi jest, powiedzmy, dyskusyjne. Ale artykuł zawiera jedno ciekawe stwierdzenie. Różnorodność fenotypiczna szybkich strategii życiowych (promiskuitywnych) jest nieduża ale różnorodność fenotypiczna strategii wolnych (prorodzinnych) jest większa. Wyprowadzam z tego wniosek, że
- jeżeli chcemy zwiększać szanse na strategie szybkie, możemy w tym celu używać cech fenotypowych. Pasywnie, szukając partnera / -ki o pewnych cechach charakterystycznych (makijaż, żuchwa czy co tam jeszcze jest) czy aktywnie dostosowując swój fenotyp (malując się, "rzeźbiąc ciało")
- jeżeli chcemy zwiększać szanse na strategie wolne, fenotyp nam nie pomoże. Widocznie ani żuchwa ani jej brak, ani biceps ani triceps nie powie nam, czy dana osoba będzie dobrym ojcem czy nie. Ewentualnie - matką.
Pośrednio widzę, że podważyłeś tutaj swoje tezy, jakoby na podstawie pewnych cech (u ciebie to hymen) można było odszukać sobie partnerkę życia. Możesz co najwyżej wykluczyć grupę, która będzie ukierowana na partnerstwo-na-jedną-noc. Ale Twoje uwagi o rzeźbieniu ciała czy o kradzeniu chleba skłaniają mnie do powrotu do starej tezy: w gruncie rzeczy wcale tego nie chcesz.
Cytat:Spoiler!
To nic innego, jak kolejna odmiana pierdolenia czcicieli fetyszu dziewictwa o "ugryzionych jabłkach", nic nowego. Zdradzę ci jedną wielką tajemnicę, większość Twoich kolegów, tych z którymi prowadzisz te długie nocne rozmowy o sztuce i filmografii afrykańskiej "skeetowała" sobie przy użyciu ręki. Ty zresztą, nieważne, nie pytam się. Czy dotykach ich tylko w rękawiczkach? Jeżeli nie, to wytłumacz różnicę. Jeżeli nie potrafisz, to dlaczego dehumanizujesz kobiety?
PS: W Starym Testamencie kobieta była własnością mężczyzny, pomiędzy domem, wołem, osłem i niewolnikiem. Powyższy mem nie wyszedł mentalnie ponad to, podobnie jak wahabici i talibowie i pewna część incelstwa, tyle że wrzuca pomiędzy materac a komputer.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


![[Obrazek: virginity-comic.png]](https://i2.wp.com/stonetoss.com/wp-content/uploads/2017/10/virginity-comic.png)