A to już jest w ogóle ciekawe zagadnienie — do jakiego stopnia jeden język może wraz ze ze słownictwem przejąć gramatykę drugiego. W języku polskim np. wiemy, że łacinskie słowa kończące się na -um są rodzaju nijakiego. Jednak nie odmieniamy ich według wzorców łacińskich, tylko zostawiamy nieodmienne. Z kolei np. w angielskim czasem stosuje się łacińskie koncówki liczby mnogiej. Np. słowo antenna ma l. mn. antennae gdy oznacza czułek, a antennas, gdy oznacza antenę.
Potem mamy nasze tipsy, chipsy i bitlesów oraz symetryczne do nich angielskojęzyczne „pierogies” mające po dwie koncówki liczby mnogiej, jedną z każdego języka.
A co z językami, które stosują zupełnie inną kategoryzację rzeczowników, niż indoeuropejski system rodzajów? Np. językami bantu, gdzie istnieje „rodzaj drzewiasty”? Lub inne systemy przypadków (ergatywno-absolutywny)?
Temat nie jest łatwy i nie ma prostych rozwiązań. Jeśli chcesz zachować rodzaj żeński słowa Prix, czy Caritas, to masz do tego prawo, ale nie możesz oczekiwać od każdego rozumienia niuansów każdego języka, z którego bierze zapożyczenia.
Potem mamy nasze tipsy, chipsy i bitlesów oraz symetryczne do nich angielskojęzyczne „pierogies” mające po dwie koncówki liczby mnogiej, jedną z każdego języka.
A co z językami, które stosują zupełnie inną kategoryzację rzeczowników, niż indoeuropejski system rodzajów? Np. językami bantu, gdzie istnieje „rodzaj drzewiasty”? Lub inne systemy przypadków (ergatywno-absolutywny)?
Temat nie jest łatwy i nie ma prostych rozwiązań. Jeśli chcesz zachować rodzaj żeński słowa Prix, czy Caritas, to masz do tego prawo, ale nie możesz oczekiwać od każdego rozumienia niuansów każdego języka, z którego bierze zapożyczenia.
