zefciu napisał(a): A co z językami, które stosują zupełnie inną kategoryzację rzeczowników, niż indoeuropejski system rodzajów? Np. językami bantu, gdzie istnieje „rodzaj drzewiasty”? Lub inne systemy przypadków (ergatywno-absolutywny)?
Na szczęście języki 'suahilskie' nie są współczesną lingua franca, bo byłby problem.
Nie chodzi tylko o kategoryzacje gramatyczne (np. rzeczowniki zawiązane z człowiekiem mają prefix m-, stąd te wszystkie nazwiska Mbappe, Mpenza etc.)
Ale np. czas gramatyczny tam właściwie nie istnieje, bo używa się do tego określenia miejsca.
Cytat:Temat nie jest łatwy i nie ma prostych rozwiązań. Jeśli chcesz zachować rodzaj żeński słowa Prix, czy Caritas, to masz do tego prawo, ale nie możesz oczekiwać od każdego rozumienia niuansów każdego języka, z którego bierze zapożyczenia.
No właśnie. Od pacholęcia wdrukowało mi się to Grand Prix jako nijakie i może niech tak pozostanie.
A co powiesz o bardziej 'korzennym' problemie tworzenia liczby mnogiej od niektórych zawodów?
Oglądam np. jakiś film historyczny na Discovery, i lektor mówi, że "archeolodzy to", a za chwilę "archeologowie tamto". Mija minuta i znowu Polska Ludowa.
Podobnie z senatorami, biologami, socjologami, profesorami.
Dobrze przynajmniej, że kelnerzy trzymają się mocno, bo "kelnerowie" bym nie zdzierżył.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

