W mediach o tym cicho a przepis, lansowany przez PIS jest na tyle istotny, że masa ludzi w kraju znajdzie się przez niego w czarnej dupie.
https://www.money.pl/gospodarka/oplata-z...7152a.html
Czyli teraz jeżeli w skutek zmiany planu zagospodarowania wartość nieruchomości wzrośnie to właściciel nie przy ewentualnej sprzedaży, ale od razu będzie musiał zapłacić państwu podatek w wysokości 30% wzrostu wartości. Z drugiej strony jeżeli przez działania państwa wartość twojej nieruchomości spadnie, bo niedaleko wybudowano hałaśliwą drogę, śmierdzące wysypisko, czy też coś namieszano w planach zagospodarowania to państwo ma to głęboko w dupie bo to już problem właściciela.
A tu taki hipotetyczny przypadek - ktoś ma dwa hektary ziemi rolnej klasy V lub VI, nie chce jej sprzedawać bo trzyma dla dzieci/wnuków/ hoduje sobie tam kozy. Gmina w planie przeznacza je na budownictwo mieszkaniowe. Wartość nieruchomości diametralnie rośnie a ktoś zostaje z podatkiem w okolicach nawet kilkuset tysięcy złotych, który musi zapłacić od razu. Zapewne nie ma takich pieniędzy więc szybko musi ziemię sprzedać. Od razu pojawiają się kombinatorzy z układzikami, którzy odkupią to od ręki oczywiście z ładnym dyskontem do ceny rynkowej, bo przecież fiskus nie będzie czekał tylko od razu zacznie naliczać odsetki od zaległego podatku.
A teraz najlepsze - na ten bonusik może załapać się nawet 2/3 gruntów w Polsce bo na tylu nie ma jeszcze planów zagospodarowania przestrzennego.
https://www.money.pl/gospodarka/oplata-z...7152a.html
Czyli teraz jeżeli w skutek zmiany planu zagospodarowania wartość nieruchomości wzrośnie to właściciel nie przy ewentualnej sprzedaży, ale od razu będzie musiał zapłacić państwu podatek w wysokości 30% wzrostu wartości. Z drugiej strony jeżeli przez działania państwa wartość twojej nieruchomości spadnie, bo niedaleko wybudowano hałaśliwą drogę, śmierdzące wysypisko, czy też coś namieszano w planach zagospodarowania to państwo ma to głęboko w dupie bo to już problem właściciela.
A tu taki hipotetyczny przypadek - ktoś ma dwa hektary ziemi rolnej klasy V lub VI, nie chce jej sprzedawać bo trzyma dla dzieci/wnuków/ hoduje sobie tam kozy. Gmina w planie przeznacza je na budownictwo mieszkaniowe. Wartość nieruchomości diametralnie rośnie a ktoś zostaje z podatkiem w okolicach nawet kilkuset tysięcy złotych, który musi zapłacić od razu. Zapewne nie ma takich pieniędzy więc szybko musi ziemię sprzedać. Od razu pojawiają się kombinatorzy z układzikami, którzy odkupią to od ręki oczywiście z ładnym dyskontem do ceny rynkowej, bo przecież fiskus nie będzie czekał tylko od razu zacznie naliczać odsetki od zaległego podatku.
A teraz najlepsze - na ten bonusik może załapać się nawet 2/3 gruntów w Polsce bo na tylu nie ma jeszcze planów zagospodarowania przestrzennego.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

