Nonkonformista napisał(a): A twoim zdaniem, Ergo, religia czyni nas gorszymi?
W Czechach, Albanii i Estonii masz mało wyznawców jakiejkolwiek religii. Czy to czyni te kraje lepszymi od innych? Czy radzą sobie lepiej od innych krajów? Czy jest tam mniej przestępstw niż w takiej Polsce?
Religia na pewno pomaga wzniecać podziały między ludźmi np. katolicy vs protestanci we Francji (noc św. Bartłomieja), w Irlandii albo szyici vs sunnici w krajach islamskich. Ale nie powiedziałbym, że jest źródłem zła. Jest tylko kolejnym pretekstem do starć - przykrywką i dodatkowym usprawiedliwieniem w wojnach o zasoby i tereny.
Ludzie ogólnie są zjebanymi małpami, które muszą mieć wroga. Usuń religię to stworzą się nowe podziały. W każdym polskim mieście masz zawsze po dwa wrogie kluby piłkarskie. Dla kiboli z mojego miasta Radomiak jest religią. Przynajmniej tak piszą na murach bloków. Ludzie mają potrzebę walki. Ktoś tu już niedawno pisał, chyba Sofeicz, że nawet w czasach pokoju musi to być kanalizowane w ramach rywalizacji sportowej oraz igrzyskach dla ludu typu walki MMA etc.
Usuń religię, a nie usuniesz zła siedzącego w człowieku. Skłonność do zła jest nieodłączną cechą ludzkości. Chrześcijaństwo to nazywa grzechem pierworodnym. Teraz jesteśmy zaawansowanymi technologicznie i naukowo, prymitywnymi małpami, które nawalają w siebie bombami.
Może to jest jednak w jakimś sensie potrzebne? Może ta wrodzona skłonność do przemocy i walki ma służyć jednostce w walce o przetrwanie w dzikim, dziwnym, brutalnym świecie? Nie wiem. Po moim synku widzę, że najbardziej mu imponują wojownicy. Bohaterowie, którzy oczywiście używają przemocy, oczywiście w słusznej sprawie, w walce ze złem. Jezus jest nudny, Batman, Ironman, Ninjago etc. są super. A jak wracam z pracy to syn chce ze mną walczyć na miecze, a jeśli się bawi na spokojnie, to układa z różnych figurek naprzeciwko siebie dwie różne armie, które się zabijają, a jak gramy na kompie, to też w HOMM III są dwie armie, które walczą ze sobą. Cały czas walka, walka i walka. A ja jak sam byłem dzieciokiem, to przecież dokładnie to samo było - zafascynowany Teenage Mutant Hero Turtles, He-Manem, Szkieletorem, Punisherem, z dziećmi na podwórku bawiliśmy się w wojnę, na wymurowanych brzegach piaskownicy robiło się czołgi z piasku, w które rzucaliśmy kamieniami, a jak byliśmy trochę starsi to robiliśmy "prawdziwe" wojny między podwórkami. Po kilkanaście dzieci, które napierdalały w siebie jabłkami, potłuczonym szkłem, ziemniakami etc. Tarcze z blach, miednic etc. Raz dostałem cegłą prosto w czoło, raz mnie wroga ekipa wychłostała pokrzywami po twarzy i oczach, raz trafiłem chłopaka kamieniem polnym w nasadę karku tak, że przez chwilę się bałem, że go zabiłem bo padł na ziemię i przez moment się nie ruszał. Potem kiedy byliśmy jeszcze starsi to zaczęły się walki między podstawówkami. Kurwa pamiętam jak 37 wypowiedziała wojnę 34 albo wojnę między 27 a 34. Normalnie dziecioki biegały ze sztachetkami, kijami, badylami, nogami od krzeseł i to też były całkiem liczne grupy. Potem jak byłem jeszcze starszy to pamiętam czasy walk między osiedlami. Obozisko vs XV-lecie etc. Punki vs skini, dresiarze i metale. A w dorosłość wielu wkroczyło po stronie Radomiaka albo Broni Radom.
Reasumując - całe dzieciństwo i cała młodość to była walka i wojowanie. Przemoc, przemoc i jeszcze raz przemoc. A w ramach odpoczynku od walk podwórkowych grało się z kolegami na pegasusie w Contrę, potem na kompie w Dooma i Mortal Kombat. Całe życie walka i przemoc. Tylko to jest ciekawe, tylko to daje adrenalinę, to człowieka podnieca. Albo moja ulubiona gra Civilization I - budujesz i rozwijasz miasta, budujesz wojska i podbijasz cały świat. A na sam koniec jeszcze wysyłasz najbardziej brutalną formę białka w podróż kosmiczną.
A TV to się oglądało Star Wars, Rambo, Rockyego i Terminatora. Jako dziecko najbardziej lubiłem Bruca Lee i Van Dammea jak się nakurwiał z Tong Po w Kickboxerze. Krwawy Sport albo Amerykański Ninja też były super.
A nie kurwa jakaś religia.
Zło albo skłonność do przemocy i wojowniczości siedzi immanentnie w każdym człowieku i tego nie wyrugujesz. I może tak po prostu musi być i tak się będziemy wszyscy nakurwiać aż słońce zgaśnie, aż do usranej śmierci. Taki małpi nasz los.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

