lubczyk napisał(a): Podejrzewam że wszystko ma jednak drugą stronę medalu, także Boskie Miłosierdzie które tak nas pociąga. Wszystko pięknie do czasu gdy Bóg nam przebacza nas zbawia itp. o wszystko się sypie w momencie gdy Bóg ma usprawiedliwić naszych wrogów nieprzyjaciół ludzi od nas różnych totalnie i ma być dla nich miłosierny.No dobra. Ale w takiej sytuacji, po co w ogóle są te wszystkie przykazania, sądy, etc. Osobiście nie byłbym zgorszony przez takiego Boga, który jakoś „naprawi” ludzi nieprawych i pozwoli nam żyć w harmonii. Tylko skoro ma taką moc, to dlaczego nie zrobi tego od razu?
Jeśli odpowiedzią jest „bo wolna wola”, to w takim razie koncepcja apokatastazy nie ma sensu. W ogóle współczesne chrześcijańśtwo jest taką składanka koncepcji, które osobno brzmią pięknie, ale w sumie się robią sprzeczne. Z jednej strony nasze życie doczesne ma mieć jakiś sens, ale z drugiej — dzieci poczęte dostają zbawienie z automatu.
