Geranium napisał(a):po pierwsze nie szkodzić.
Po pierwsze tak. Ale co po drugie, po trzecie... ?
lubczyk napisał(a): Myślisz, że to kwestia nauki pomagania, a czy nie byłoby wtedy tak trochę jak w szkole, że robiłbyś to mechanicznie jak odrabia się prace domowe i byłby to jeszcze jeden dodatkowy obowiązek? Może brak Ci motywacji do czegoś większego niż robi przeciętnie dobry człowiek. Może chciałbyś robić coś dla kogoś więcej, ale brakuje tego czegoś. Pisałeś coś o Bogu może to brak motywacji od samej góry czyli np. od Boga?
Z pomaganiem jest tak, że nawet ci, którzy potrzebują pomocy, nie są przygotowani na jej przyjęcie. To wykraczanie poza normy społeczne. A taką silną barierą do przełamania jest norma handlu i płatności. To tak mocno przesiąknęło nasz świat, że większość ludzi nie wyobraża sobie niczego innego. Robienie czegoś za darmo albo dawanie czegoś za darmo powoduje wielkie zadziwienie. Kiedy poprosisz dowolnego człowieka o bezpłatną pomoc, to zostaniesz zignorowany i potraktowany jak szaleniec.
Rowerex napisał(a):A skąd Ci się wzięło "coraz bardziej"? Że niby kiedyś ludzie nie cenili dobra albo nie znali takiego pojęcia? Więc co innego cenili i kiedy nastąpił jakiś przełom w cenieniu dobra?
Coraz więcej ludzi przekonuje się do idei dobra. Kiedyś też znali i cenili, ale było ich mniej. Nie było przełomu, tylko stopniowo rośnie świadomość, cywilizacja dojrzewa i zniechęca się do chaosu.
Rowerex napisał(a):Pierwsza wersja oznaczałaby, że w nawiasie znajduje się pełna i wyczerpująca lista metod "robienia dobra" - czy to właśnie chciałeś wyrazić?
Nie, lista nie jest pełna. Co mogę zrobić opisuje wątek "U źródła chrześcijaństwa". Część z postawionych tam celów zaczyna funkcjonować jako norma (otwartość i solidarność), inne to pieśń przyszłości.

