Jaques napisał(a):Czyniący dobro nie powinien jakkolwiek rozpatrywać słowa "dawać", bo nie można znać słowa "dawać" nie znając słowa "brać", a te dwa słowa razem to już czysty biznes... Nie wszystko co się robi z poczuciem "dobrego czynu" musi dawać rzeczywiście dobre skutki, a rozpatrywanie skutków to znów biznes i interes.Rowerex napisał(a):Do czynienia czynów dobrych potrzebna jest świadomość, że dla czyniącego są one, były i będą gówno warte.Czy chodzi ci, że dla czyniących to nic nie daje?
Nie chodzi o to, by czynić dobro bezmyślnie, tylko by nie stawiać skutków dobrych czynów ponad te czyny - np. że jeżeli coś dobrego od czyniącego "wyszło", to pewnie też do niego "wróci" - w ogóle zastanawianie się nad "obiegiem dobra" jest czynnością całkowicie zbędną, bo taka czynność nie jest niczym innym jak "analizą biznesową obrotu towarem" - bo czy dobro ma być towarem?
Analizowanie skutków czynienia dobra nieuchronnie wpływa na samo czynienie dobra - np. "nakarmienie głodnego" (tak ogólnikowo) może doprowadzić "głodnego" do śmierci, ot wystarczy nie znać jakiegoś szczegółu - czy zatem należy przestać karmić głodnych?
Podsumowując: jeżeli samo życie jest marnością, to czynienie dobra także jest marnością, a marnością nad marnościami jest rozpatrywanie "obiegu dobra", co wcale nie znaczy, że nie należy go czynić.
Cytat:Nasze myślenie utknęło w czymś co zwie się własny interes.Nikt wśród ludzi nie ma daru czytania innym w myślach. Jeżeli w Raju będzie się taki dar posiadało, to zmieni on sytuację diametralnie, a wtedy dyskusja w rodzaju "zasłużył, nie zasłużył na Wieczną Nagrodę" może się okazać zupełnie bezpodstawna, a nawet pojawi się wstyd, że w swojej ziemskiej ograniczoności śmiało się takie sprawy roztrząsać.


