lubczyk napisał(a):Nie będę się czepiać, że zawsze człowiek chce coś odebrać w zamian za to co da, przyjmijmy że samo dawanie przynosi mu szczęście. Jednak wolę konkrety, a tu brakuje u Ciebie doprecyzowania jakim ludziom pomagać, czy wszystkim w potrzebie? Może jesteś z natury altruistą co byłoby wartościowe jednak nie rozumiem takiego podejścia, a być może to moja ułomność.
Mnie dawanie nie daje jakiegoś szczęścia i nie po to to robię. Chociaż przez moment mam taką myśl, że daję oprócz przedmiotu pewną nadzieję. Ludzie będący w trudnej sytuacji, którzy nie mają od nikogo wsparcia i nie widzieli żadnych perspektyw, nagle widzą, że niekoniecznie musi być tak jak myśleli. Dzieci (jeśli to są dzieci) pewnie myślą, że to normalne, że są rzeczy za darmo. To nie jest jakieś oszustwo: jeżeli mam rzeczy, których już nie potrzebuję, a innym się mogą przydać, to faktycznie są za darmo. Wydaje mi się, że taka nadzieja, że może być lepiej, zostaje w tych ludziach. Dlatego wybieram takie działanie - bo ten skutek mi pasuje.
Oczywiście, że pomagać należy każdemu w potrzebie. Nie ma możliwości prześwietlać ludzi, co zrobią z pomocą, czy przehandlują czy co. To ich sprawa.
Cytat:Natomiast ciekawi mnie Twoje podejście do tematu że można nieść pomoc i być szczęśliwym nie oczekując nic w zamian. To już boski poziom dla mnie niezrozumiały ale z chęcia bym chciała poznać uzasadnienia w jaki sposób przynosi on niektórym szczęście.
To właśnie nie chodzi o moje szczęście. To wynika z poczucia wspólnoty z ludźmi i z chęci nadania swojemu życiu sensu. Nie odcinam się od nikogo i nie oceniam nikogo. Wszyscy są dla mnie jednakowo wartościowi. To jest to poczucie wspólnoty. Wiem, że mam określony czas, po którym odejdę. To, co robię dla siebie, jest ulotne i zniknie wraz ze mną. To co robię dla innych, będzie "w nich" żyć: czy to jako miłe wspomnienie z dzieciństwa, czy w pamięci dorosłego - i będzie wpływać choćby w małym stopniu na tych ludzi, a przez nich chociaż odrobinę na resztę świata. To jest nadanie życiu sensu.
Można coś budować albo coś niszczyć, albo nic nie robić.

